20 czerwca 2019

Słynni uchodźcy i ich historie, które opisałem (dolnośląskie konteksty)

Słowo „uchodźca” budzi w XXI wieku w wielu zakątkach świata niezwykłe – czasami zaskakujące i niezdrowe - kontrowersje. Tragiczne zjawisko znane jest od wieków. Wymaga od ludzi postawy humanitarnej i współczucia. Przypomina o tym Światowy Dzień Uchodźcy (World Refugee Day), coroczne święto obchodzone 20 czerwca, ustanowione przez Zgromadzenie Ogólne ONZ. Również w postach na blogu pojawiły się postaci historyczne, które wpisują się w pojęcie uchodźstwa. 

O tych, którzy musieli uciekać i szukać schronienia. Dzięki temu, że je znaleźli, że zostali przyjęci, ugoszczeni, zaakceptowani, możemy cieszyć się ich lub ich potomków twórczością oraz dorobkiem. 




Wojny, inne konflikty, ale też zmiany klimatyczne, katastrofy naturalne, prześladowania zmuszają ludzi do zbiorowego i indywidualnego opuszczania swoich domów. Nie jest to nigdy łatwa decyzja. Dlatego międzynarodowe prawo uczy nas, jak mamy reagować na tego typu problemy naszych sąsiadów.


Przed wiekami również istniały takie sytuacje. Dotyczyły wielu osób. Nie byli to emigranci, którzy szukali lepszego bytu, miejsca na start. Przed konfliktami i prześladowaniami uciekali np. Ślązacy podczas wojny trzydziestoletniej w XVII wieku. Wielu polskich emigrantów czasu zaborów również można nazwać uchodźcami w myśl współczesnej definicji tego pojęcia. Na moim blogu szczególnie przedstawiam postaci związane z historią Dolnego Śląska i okolic. Dlatego przypomnę o kilku osobach, które można by określić mianem uchodźcy, a które miały związek z opisywanymi przeze mnie terenami. Ich biografie już pojawiły się na blogu.



tablica upamiętniająca pobyt Krasińskiego w Szczawnie-Zdroju 


Przodkowie Haendla 
Wiele biografii podaje (Dorothea Schröder "Georg Friedrich Händel", "Georg Friedrich Händel: Abstammung und Jugendwelt: Festschrift zur 250. Wiederkehr des Geburtstages Georg Friedrich Händels", James S. Hall "George Frideric Handel: The Story of His Life and Work", Marian Van Til "George Frideric Handel: A Music Lover's Guide to His Life, His Faith & the Development of Messiah and His Other Oratorios"), że dziadkowie ze strony ojca i matki kompozytora mieli śląskie i czeskie pochodzenie! Opuścili rodzinne strony z powodu złych nastrojów politycznych i wyznaniowych i wreszcie wojen religijnych. Wiadomo, że Valentin Händel, kowal i kotlarz, urodził się we Wrocławiu. Dziadek kompozytora przyszedł na świat w 1582 roku. W 1609 roku był już obywatelem Halle, gdzie później na świat przyszedł słynny twórca oper i oratoriów oraz koncertów. Można przypuszczać, że szukał lepszego życia poza regionem, który wkrótce później wyniszczył wielki konflikt na tle ideologicznym. Ojciec Jerzego Fryderyka, Georg, urodził się w 1622 roku (osierocił syna, kiedy ten miał zaledwie 12 lat). Także dziadek matki kompozytora, Dorothei, opuścił swój kraj w czasie wspomnianego konfliktu. Johann Taust pochodził z Czech (Uherský Brod - wschodnie Morawy, skąd najprawdopodobniej pochodził żyjący w tym samym czasie myśliciel, inny słynny uchodźca sprzed wieków, Komeniusz). Wyjechał z nich około 1625 roku.

Więcej na ten temat w tekście:
Wrocławskie korzenie Händla



Polskie ślady 
Mickiewicz, Słowacki czy Krasiński oraz Chopin – to nazwiska wielkich twórców, którzy również byli uchodźcami. Wielu z nich gościło m.in. na Dolnym Śląsku, we Wrocławiu czy w słynnych uzdrowiskach (np. w Szczawnie-Zdroju czy Dusznikach-Zdroju).
W historycznych opracowaniach natrafiamy na informację, że w stolicy Dolnego Śląska rewolucjonista Michał Bakunin spotkał się z polskim wieszczem, Juliuszem Słowackim. Podobno spiskowali przeciwko zaborcom, chcąc zorganizować ogólnosłowiańskie powstanie. Plany nie powiodły się. Wrocław nie stał się zarzewiem buntu. Bakunin znalazł inne rewolucyjne miasta. Słowacki kilka miesięcy później zmarł.


pomnik Słowackiego we Wrocławiu 


Historycy wyliczają co najmniej cztery odwiedziny młodego Fryderyka Chopina we Wrocławiu. Stolica Dolnego Śląska znalazła się na jego trasie między innymi z powodu przejazdu do kurortu Duszniki-Zdrój, gdzie muzyk korzystał z dobroczynnego wpływu tamtejszych wód (pamiątką po tym jest festiwal).
W Szczawnie zaś przebywał Zygmunt Krasiński.
Mickiewicz pisał i przebywał m.in. w saksońskim Dreźnie, z którego później uciekał Wagner - wspomniany w dalszej części tego wpisu.


dworek Chopina w Dusznikach-Zdroju, gdzie odbywają się muzyczne festiwale 


Aptekarskie rody 
W 2018 roku obszernie pisałem o ciekawym aptekarzu z Kamiennej Góry. Najprawdopodobniej jego krewni byli uchodźcami, jak wspomniani przodkowie barokowego kompozytora. W autobiograficznym wstępie do swojego dzieła aptekarz Vielheuer zwraca uwagę, że naukę fachu zaczął w mieście „Polnischen Lissau”. To nic innego jak obecne... Leszno. Wówczas ważny ośrodek u szczytu rozwoju. Czytamy m.in., że „XVII-wieczne Leszno było największym w Wielkopolsce ośrodkiem drukarstwa, związanym z działalnością miejscowych ewangelików (wśród których przeważali uchodźcy z pobliskiego Śląska)” (Wikipedia).


karta z przełomowej książki farmaceutycznej aptekarza Vielheuera 


Dopiero ponad 150 lat później miasto zostało wcielone do Niemiec (a w zasadzie Prus) po II rozbiorze Polski. Wcześniej było ostoją tolerancji i nauki. Właśnie tu mamy też związek z rodziną Vielheuera. On sam w autobiograficznym rysie daje pewne ślady. O niejakim Davidzie Jacobim pisze jako o swoim kuzynie. Polscy badacze wysnuli zatem, że Elias Jacobi, u którego praktykował młody Vielheuer, był jego wujem (za: „Studia i materiały z dziejów nauki polskiej: Historia nauk biologicznych i medycznych”). Są to jedynie strzępki informacji. Wiadomo jednak, że naukowych szlifów aptekarz nabierał w multikulturowym polskim mieście. Również Witold Włodzimierz Głowacki w tekście „Leszczyńskie druki z XVII w. o stosowaniu paru leków” pisze o krewnym aptekarza z Kamiennej Góry „uchodźca religijny z Moraw - aptekarz Elias Jacobi z rodziną”. W Lesznie Vielheuer praktykował w latach 1644-46. Miał wówczas około 18-21 lat (z wyliczeń W.H. Heina).
Vielheuer zapisał się w historii jako autor przełomowej książki z zakresu farmacji.
Więcej na temat aptekarza TUTAJ.

Wagner – paleta kontekstów 
Wagner już jako młody kompozytor zetknął się z polskimi uchodźcami i napisał uwerturę "Polonia” na motywach polskich pieśni patriotycznych. Niedługo potem sam został uchodźcą. Uczestniczył w majowej rewolucji w Dreźnie i musiał szukać schronienia w Szwajcarii. Wagner odwiedził Dolny Śląsk (Wrocław i Lwówek Śląski) tuż po wygaśnięciu nałożonego na niego zakazu wjazdu na teren ówczesnych Niemiec (1863 rok).




Tematyka uchodźców i nazwisko Wagnera współcześnie spotkały się ponowie i to w miejscu urodzin kompozytora w 2015 roku, kiedy padła propozycja, by plac jego imienia w Lipsku zamienić na Refugees-Welcome-Platz. Tym samym historia zatoczyła pętlę w Saksonii, w której autor dramatów muzycznych słyszał muzykę polskich uchodźców i z której później sam uciekał.

O Wagnerze na Dolnym Śląsku więcej w moim wpisie TUTAJ.


Dolnoślązaczki z wiedzą w czasach Holocaustu 
Uchodźcami byli też Żydzi i osoby pochodzenia żydowskiego, którzy opuszczali Europę w czasach prześladowań w pierwszej połowie XX wieku. W moich postach przedstawiłem m.in. słynne Dolnoślązaczki, które zrobiły karierę w nauce, a musiały wyjechać do USA. Chodzi o siostry Annę i Clarę Hamburger, a także ich krewną Gabriellę Donnay z domu Hamburger. Na ich temat piszę w poście pt. Kobiet wieczór, dobry wieczór – w Krzeszowie z Welthellsicht i mądrymi Dolnoślązaczkami. 

Ty tylko garstka z ogromu przykładów, które można znaleźć w dziejach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz