21 lutego 2018

Odkrywam kamiennogórską księgę – cz. II: Unicornu czyli JEDNOROŻEC

Niezwykłe dzieło kamiennogórskiego aptekarza aż kipi ciekawymi kontekstami. Farmaceuta z śląskiego miasteczka zapisał się dobitnie na kartach historii i farmakognozji. W miejscu, gdzie spędził twórczy okres życia, pozostał zapomniany. Warto zwrócić uwagę na jego wielokrotnie cytowane w dawnych i współczesnych czasach dzieło. Kolejną część poznawania „Gründliche Beschreibung fremder Materialien und Specereyen Ursprung...” poświęcimy... jednorożcom!
* Pierwsza część, dotycząca CZEKOLADY - TUTAJ







Słowem wstępu: 
Gründliche Beschreibung fremder Materialien und Specereyen Ursprung...” (pełny tytuł dzieła to iście barokowa finezja składająca się z około 30 słów) jest ciekawą pamiątką minionych czasów. Autor dzieła, aptekarz z Landeshut, Christoph Vielheuer, opublikował swoje kompendium w Lipsku w wydawnictwie Johanna Fritzschego w 1676 roku. Na ponad 200 kartach księgi opisuje znane i używane w jego czasach specyfiki lecznicze pochodzenia roślinnego, zwierzęcego i mineralnego. Bogate i cenne opisy, świadczące nie tylko o ogromnej wiedzy autora, ale i jego erudycji, to jedynie cześć wartości cennej pamiątki z epoko baroku. Całość uzupełniają niezwykłe drzeworyty, które przedstawiają miejscowe i egzotyczne gatunki roślin oraz zwierząt, a także scenki rodzajowe z odległych krain. Znajdziemy poławianie pereł, rafę koralową, zbieranie kauczuku, wspaniałego strusia i słonia, ale też drzewko kakaowca (unikat!). Karty manuskryptu Vielheuera do dziś stanowią cenny przekaz i są wystawiane w rozmaitych muzeach i archiwach na tematycznych ekspozycjach (o czym będzie dalej). Są też obiektem badań wielu znawców historii farmacji.

Baśń czy prawda?
Zaskakującym elementem rozdziału zoologicznego jest partia poświęcona jednorożcom. Naukowiec z Kamiennej Góry określa je łacińskim mianem „unicornu verum”, czyli jednorożec prawdziwy. W odróżnieniu od „unicornu marinum” czyli jednorożca morskiego – nieprawdziwego – dziś nazywanego narwalem. Rozdział jest opatrzony ilustracją pokazującą te zwierzęta (zdjęcie główne nn. artykułu). Skąd baśniowe stworzenie w podręczniku aptekarstwa? Cóż, w czasach baroku (a nawet późniejszych) wierzono, że zwierzę żyje (lub żyło) naprawdę. Jego istnienie poświadczali liczni podróżnicy oraz wcześniejsze pisma z pogranicza medycyny i alchemii. Ten pogląd powiela Vielheuer. Jednakże utrzymuje, że zwierzę wyginęło. Kilka uwag odnośnie spostrzeżeń aptekarza z Kamiennej Góry poczynili niedawno autorzy książki "Geology and Medicine: Historical Connections" (wydanej w ubiegłym roku przez Londyńskie Towarzystwo Geologiczne). Z kolei wspomniany  poprzednim artykule historyk Wolfgang-Hagen Hein w swojej recenzji pracy Vielheuera zwraca uwagę, że aptekarz narzekał na to, że handlarze oszukują masowo zarówno znawców, jak i naiwnych ludzi, sprzedając im kieł narwala, zamiast rzeczywistego rogu jednorożca.



Błądzili wielcy:
Co ciekawe z czasów powstania książki pochodzi interesująca historia z jednorożcem. Otto von Guericke, niezwykły naukowiec, odkrywca i polityk, sporządził sensacyjną rekonstrukcję szkieletu jednorożca. Dziś wiadomo, że to fałszywka złożona z kości nosorożca i narwala. Już w XVIII wieku kuriozum badał wielki filozof i znawca nauk przyrodniczych, Gottfried Leibniz. Pod wpływem spotkania ze szkieletem miał zmienić zdanie na temat domniemanego istnienia jednorożców. Swoje uwagi zawarł w dziele Protogaea (opublikowane w 1749 roku).
O jednorożcach w swojej książce „Histoire générale des drogues” pisze też  Pierre Pomet, aptekarz Ludwika XIV, niejako naśladowca Vielheuera (swoją książkę, również w języku narodowym a nie łacinie, opublikował 18 lat po aptekarzu z Kamiennej Góry). W książce Francuza jest ilustracja, na której zobaczymy aż kilka jednorożców!

Wystawy:
Stare ilustracje jednorożców, zwłaszcza z pism naukowych, to nie lada ciekawostki. Goszczą na rozmaitych wystawach. Ilustracja z księgi, którą wydał Pomet, znalazła się np. na ekspozycji „Search for the Unicorn: An Exhibition in Honor of The Cloisters' 75th Anniversary” w The Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku. Z kolei ilustracja z książki Vielheuera była częścią wystawy i projektu edukacyjnego „The Unicorn Found: Science, Literature, and the Art” w John Hay Library na Uniwersytecie Browna w USA.

Symbol aptek:
Jednorożec, dziś znany z baśni, legend (albo „My Little Pony: Przyjaźń to magia” czy „Charlie the Unicorn”) stał się dla aptekarzy niejako... maskotką. Legendarne zwierzę, w którego istnienie wierzyli dawni producenci medykamentów, często gościło na ich szyldach czy innych ozdobach aptek. Do dziś funkcjonuje wiele aptek, których nazwa również nawiązuje do tego magicznego stworzenia (warto tu wtrącić, że dla farmacji cenny był róg, który miał być remedium, szczególnie cennym jako środek zaradczy na wszelkie zatrucia). W regionie w pobliżu Kamiennej Góry przetrwał ciekawy barokowy artystyczno-farmaceutyczny przykład użycia mitu-symbolu jednorożca. To apteka w oddalonym o około 50 km czeskim Kuksie. W tamtejszym pięknym barokowym kompleksie Hospital Kuks funkcjonuje czeskie muzeum farmacji „Barokní lékárna U granátového jablka”. Znajdziemy tam oryginalne barokowe wyposażenie tej jednej z najstarszych aptek w Czechach (warto wtrącić, że Vielheuer pracował w jednej z najstarszych aptek w tej części Europy. Kamiennogórska apteka miejska, działająca po dziś, kontynuuje tradycje sięgające połowy XIV wieku!). W Kuksie znajdziemy... jednorożca. To kolejne kreatywne wykorzystanie kła narwala.



* dwie archiwalne ilustracje to skany książki Vielheuera: karta tytułowa rozdziału poświęconego zwierzętom, oraz (pierwsza ilustracja): drzeworyt przedstawiający unicornu verum i unicornu marinum
** ilustracja ostatnia przedstawia jednorożca w aptece w szpitalu Kuks koło Trutnova

Więcej ciekawostek wkrótce! 

*******Powyższy tekst stanowi własny i autorski opis badań i poszukiwań autora nn. bloga! *******

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz