24 lipca 2020

Giselle – czyli jak słowiańska rusałka i śląski książę znaleźli się w francuskim balecie i angielskiej operze

Na afiszu jest teraz niemiecki balet; akcja jest grana, a raczej tańczona na Śląsku, niedaleko Wrocławia, na ten pomysł wpadł niemiecki poeta Heinrich Heine” - donosił z Paryża latem 1841 roku młody Ryszard Wagner. Chodzi o „Giselle ou Les Willis” – balet romantyczny w 2 aktach – do dziś uznawany za arcydzieło w klasycznym kanonie spektaklu baletowego. 


Teatralna ciekawostka dotycząca Śląska. 



Prapremiera baletu odbyła się w Paryżu 28 czerwca 1841 roku. Dzieło powstało w ekspresowym tempie. Libretto stworzył Théophile Gautier według legendy spisanej przez Heinricha Heinego.
Théophile Gautier (31 sierpnia 1811 - 23 października 1872) był cenionym francuskim pisarzem, poetą, dramaturgiem, krytykiem i prekursorem parnasizmu. Jego córka, Judith Gautier, miała romans z wspomnianym, ponad 30 lat starszym od niej Wagnerem! (kiedy Wagner pisał z Paryża cytowany list dotyczący śląskich wątków w balecie, Judith jeszcze nie było na świecie...).



Giselle: trailer (YouTube)


Heinrich Heine (13 grudnia 1797 - 17 lutego 1856) był zaś niemieckim poetą żydowskiego pochodzenia, wybitnym przedstawicielem romantyzmu i publicystą. W 1844 roku napisał on wiersz o niedoli śląskich tkaczy, którzy wzniecili bunt w ośrodkach tkackich w Górach Sowich (później sztukę na ten temat napisał śląski noblista, Gerhart Hauptmann – na ten temat TUTAJ). Heinrich Heine opublikował w 1835 roku dzieło pod tytułem „De l'Allemagne”. Właśnie w nim Gautier natrafił na inspirujący fragment o niezwykłych nimfach. Niemiecki poeta zanotował w rozdziale „Popularne tradycje” ciekawostkę pod tytułem „Elementargeister”, o niezwykle romantycznych zjawach. Czytamy w tym fragmencie o legendzie dotyczącej „willi” - opowieści, która „ma pochodzenie słowiańskie”. O jakie mityczne stworzenie chodzi? Wiła to słowiański odpowiednik południcy, mamuny i rusałki.



bohaterowie baletu, wolne media, wikimedia.org 


Obok wróżek jednym z głównych bohaterów dzieła jest książę Albrecht Śląski ("duc Albrecht de Silésie:). Tę postać wymyślił  Gautier. W liście do Heinricha Heinego, napisanym tuż po premierze baletu, autor libretta wyjaśnił koledze po fachu, co zaczerpnął z jego twórczości, a co sam dodał. W liście, który został też wydany w „Théâtre. Mystère, comédies et ballets” z 1877 roku czytamy o kilku chwytach francuskiego literata, który wziął na warsztat niemiecko-słowiański surowy pierwowzór.  Gautier pisze: „Dla większej swobody akcja rozgrywa się w nieokreślonym kraju, na Śląsku, w Turyngii, a nawet w jednym z tych czeskich portów morskich, które tak kochał Szekspir”. Francuskiemu poecie nie pomyliło się – wielki Szekspir pisał o rzekomych czeskich portach. Być może również o Śląsku (na ten temat TUTAJ). Taką samą mityczną krainą jest też Śląsk w balecie „Giselle”.


Giselle: trailer (YouTube)

Dla Wagnera były to okolice Wrocławia. Być może Śląsk, który później poznał osobiście, w 1841 roku kojarzył mu się właśnie z Wrocławiem, w którym śpiewał jego starszy brat Albert (na ten temat TUTAJ), i z którego pochodził jego były szef - Holtei (na ten temat TUTAJ).
Gautier dodaje też, że scenografia to: „jeden z tych zamków tak powszechnych w Niemczech: jest domem młodego księcia Albrechta śląskiego”. Poeta list do Heinego kończy słowami: „Tak więc, mój drogi Heine, twoje niemieckie Wilis odniosły sukces we francuskiej operze”, zapominając, że Heine wyraźnie zaznaczył, że to słowiańskie legendy.
Prawdą jest, że „Giselle” odniosła wielki sukces artystyczny i komercyjny. Nadal jest baletem popularnym i cenionym.
Muzykę do tego dzieła skomponował płodny francuski mistrz, Adolphe Charles Adam (24 lipca 1803 - 3 maja 1856), autor oper i baletów, krytyk muzyczny.



Giselle: trailer (YouTube)


Na fali popularności francuskiego baletu powstały też inne dzieła inspirowane tą historią. Edward James Loder (10 lipca 1809 – 5 kwietnia 1865) napisał operę "The Wilis, or The Night Dancers" według dramatu George'a Soane'a (premiera 28 października 1846 roku w Londynie). W didaskaliach pojawiają się takie określenia, jak: "The scene is laid in Silesia".
Z kolei William Thomas Moncrieff (24 sierpnia 1794 – 3 grudnia 1857) napisał "Giselle, Or, The Phantom Night Dancers", a Henry James Byron (8 stycznia 1835 – 11 kwietnia 1884) "Giselle; or, the Sirens of the Lotus Lake" (sceny 2 i 3 na Śląsku).


* Cytat z Wagnera na wstępie za: „Der junge Wagner: Dichtungen, Aufsätze, Entwürfe, 1832-1849”.

Polecam również:


oraz tagi: 
#teatr,    #Wrocław
********

Spodobał Ci się ten post? Być może Twoi znajomi też by się zainteresowali? Udostępnij wpis na swojej osi. Dziękuję :) 

Narzędzia do łatwego udostępniania na portalach społecznościowych i wysyłki email dostępne są poniżej. Zachęcam do korzystania :)

Znalazłeś/aś błąd, chcesz o coś zapytać? - wyślij komentarz lub wiadomość. 


****

Materiały fotograficzne i tekstowe (jeżeli nie zaznaczono inaczej - np. wolne media, cytat, wskazanie innego autora) należą do autora bloga! Zabraniam powielać i kopiować chronionych treści bez oznaczenia autorstwa. W sprawie użycia komercyjnego, proszę o kontakt.

Autorem bloga jest dziennikarz, przewodnik, teatrolog, regionalista-amator, bloger od 2011 roku.

****

Zapraszam!
- dodaj do zakładek i odwiedzaj:

- polub i obserwuj – codziennie rocznice, wspomnienia i upamiętnienia:

niezależny, autorski i niekomercyjny projekt dotyczący historii i uroków Dolnego Śląska, Sudetów i okolic 

1 komentarz:

  1. Wiły są bohaterkami również... serii o Harrym Potterze (choć drugoplanowymi). Niestety, w polskim przekładzie występują konsekwentnie jako "wile" (l.poj. "wila") zamiast prawidłowej "wiła/wiły" względnie "willida/willidy" - także forma prawidłowa/dopuszczalna, znana chociażby jako tytuł młodzieńczej opery Giacomo Pucciniego, w oryginale "Le Villi"; świadczy to zresztą o tym, że słowiańskie wiły i zachodnioeuropejskie willidy miały z sobą wiele wspólnego, chociażby nazewnictwo ;) Ogromna szkoda, że mimo upływu lat nie sprostowanno tego błędu translatorskiego, a polski tłumacz serii o małym czarodzieju niestety już nie żyje...

    OdpowiedzUsuń