26 marca 2019

Portretując Mistrza – Beethoven na szkicu wrocławskiego artysty

Dwa wieki temu doszło pod Wiedniem do spotkania młodego śląskiego plastyka z wielkim mistrzem dźwięków. Efektem jest najpopularniejszy i najwierniejszy portret słynnego najbardziej romantycznego pianisty i symfonika wśród wiedeńskich klasyków. 



August von Kloeber miał niespełna 25 lat, kiedy naszkicował oblicze kultowego kompozytora. Mistrz pracował wówczas nad swoją niezwykłą sonatą fortepianową. Do dziś wizerunek utrwalony przez Dolnoślązaka uznaje się za najdoskonalszy portret Beethovena. Widnieje na płytach, okładkach książek, plakatach. Litografię na jego podstawie w swoim domu w honorowym miejscu miał Franciszek Liszt. 

Na nazwisko wrocławskiego artysty trafiamy w wielu biografiach Beethovena (m.in. "Beethoven and His World: A Biographical Dictionary").



szkic wrocławskiego malarza na okładce książki Nicholasa Cooka, "Beethoven: Symphony 9" (books.google.pl)

Namalował mistrza zanim dekorował pałace 
August von Kloeber (von Klöber) urodził się 21 sierpnia 1793 roku we Wrocławiu. Uczył się w berlińskiej szkole kadetów. Wybrał jednak artystyczne studia. Przerwała je kampania napoleońska. Po walkach przeciwko Francuzom, po zakończeniu wojny pozostał w Paryżu, gdzie podziwiał tamtejszą sztukę. Udał się do Wiednia. Tam też w 1818 roku, w Mödling, miał możliwość poznania Ludwiga van Beethovena. Wizerunek muzyka zamówił Johann Skrbenský von Hříště (stary morawski ród Skrbeńscy z Hrziszcze).



August von Kloeber (wolne media - wikimedia.org)


August von Kloeber, Autoportret, 1816, Muzeum Narodowe we Wrocławiu


Powstał szkic głowy kompozytora oraz jego dłoni. Wiadomo też, że artysta namalował pełny portret olejny Beethovena i jego bratanka Karla w plenerze, który jednak zaginął. Był on przeznaczony do zamku Skrbenskýego w Szonowie na Śląsku Cieszyńskim.
Tego samego roku młody artysta zdobył świetny angaż. Wraz z grupą młodych plastyków został zaproszony do Berlina przez słynnego architekta Schinkla (o jego budowlach piszę TUTAJ). Tworzył zdobienia malarskie w licznych pałacach i teatrach stolicy Prus. Był też odpowiedzialny za dekorację porcelany w królewskiej manufakturze. Swoje prace prezentował podczas śląskich wystaw we Wrocławiu. Jego dzieła znajdowały się m.in. w Berlinie i Poczdamie. Był profesorem berlińskiej akademii sztuk pięknych. Zmarł 31 grudnia 1864 roku w Berlinie. W 2019 roku mija 155. rocznica śmierci portrecisty Beethovena.
Relacja ze spotkania Beethovena z wrocławskim malarzem znalazła się w wiedeńskiej prasie jeszcze w 1818 roku. Z kolei w 1864 roku w majowym numerze kultowego czasopisma „Allgemeine musikalische Zeitung” tuż przed śmiercią artysty z Dolnego Śląska, znalazły się wspomnienia  Kloebera z wizyty u Beethovena. Są one szczególnie cenne, gdyż zwierają m.in. informacje na temat tego, jak porozumiewał się głuchy muzyk, jakich urządzeń używał, by wzmocnić słuch. Wspomnienia te przytacza w swojej kompleksowej biografii kompozytora Alfred Christlieb Kalischer (”Beethoven und seine Zeitgenossen”).

"Nowy pruski leksykon arystokratyczny" z 1836 roku podaje, że autor portretu Beethovena był synem Karla Ludwiga von Klöber und von Hellscheborn, szwajcarskiego szlachcica, wrocławskiego profesora i radcy, autora kompendium "Von Schlesien vor und seit dem Jar MDCCXXXX". W Rudawach Janowickich zachował się kamień upamiętniający pobyt prof. von Klöbera, ojca Augusta. Znajduje się niedaleko Bukowca. W skale wykuty jest napis "Klöbers Dwelling".


Wizjoner i jego monument na instrument z młoteczkami 
W 1818 roku Beethoven miał 48 lat. Był u szczytu kariery. Już od około 1814 był niemal zupełnie głuchy! Nadal jednak komponował. Latem, w roku powstania portretu, kończył pamiętne dzieło. Wybitny dowód na jego geniusz. Große Sonate für das Hammerklavier (numer 29) opus 106 uważana jest za jedno z przełomowych dzieł literatury fortepianowej.


Beethoven Sonata N° 29 'Hammerklavier' Daniel Barenboim (YouTube)

Zaskakuje długość tej kompozycji (jej symfoniczny wymiar), ale też struktura i stopień trudności. Razem z późnymi kwartetami uznaje się ją za kamień milowy w dziejach rozwoju muzyki Zachodu. Berlioz nazwał sonatę „zagadką Sfinksa”, a inny wielki pianista XIX wieku, Liszt był nią zachwycony i to właśnie jego paryskie wykonania z 1836 roku uznaje się za pierwszą udokumentowaną prezentację utworu. Liszt był zresztą wielbicielem Beethovena i jego następcą (o Berliozie i Liszcie oraz ich dolnośląskich koncertach TUTAJ). Jak już wspomniałem miał w swoim domu w Weimarze portret wiedeńskiego klasyka na podstawie szkicu Kloebera.
Warto też dodać, że uczeń Liszta, lubawski pianista Conrad Ansorge był najsłynniejszym interpretatorem Beethovena na początku XX wieku (zachowały się unikatowe nagrania jego wykonań, w tym późnych sonat Beethovena - na temat pianisty z Lubawki TUTAJ).


Beethoven na szkicu Kloebera (wolne media - wikimedia.org)

W tamtym okresie mistrz był też w czasie pracy nad ostatnią, słynną IX Symfonią, która kończy się kantatą „An die Freude” do słów Schillera, znaną dziś jako Hymn UE. Przed kompozytorem było jeszcze tylko kilka lat życia (Beethoven zmarł 26 marca 1827 roku).



Beethoven Symphony No. 9 - Mvt. 4 - Barenboim/West-Eastern Divan Orchestra (YouTube) - premiera symfonii odbyła się 7 maja 1824 roku w Wiedniu. Rękopis został wpisany w 2001 roku na listę UNESCO Pamięć Świata


Zaginiony portret i kopie szkiców 
Pełny portret Beethovena autorstwa von Kloebera niestety zaginął. Przetrwały jednak szkice, które szybko stały się sławne. Jeszcze za życia kompozytora uznawano je zwykle za doskonałe, realistyczne. Inne portrety dorosłego autora „Ody do radości” są raczej romantycznymi fantazjami oraz kopiami właśnie rysunku wrocławskiego plastyka. Pod kierunkiem samego twórcy Theodor Neu wykonał w latach 40. XX wieku litografię portretu Beethovena. Dzięki temu wizerunek mistrza został powielony i spopularyzowany. Nie ma się czemu dziwić. Nie jest to ugłaskana, salonowa wizja wizjonera muzyki. Kompozytor, który borykał się z problemami zdrowotnymi i życiowymi dramatami, a jednocześnie był niezwykłym geniuszem, zdaje się na rysunku niemal odzwierciedlać archetyp romantycznej duszy. Natchnionego i wzburzonego twórcy.


Beethoven, litografia na podstawie na szkicu Kloebera (wolne media - wikimedia.org)

****

Nie tylko Beethoven 
Na marginesie warto wspomnieć, że z Dolnym Śląskiem związany był też słynny portret Jana Sebastiana Bacha. Na ten temat pisałem w moim tekście o Bachu (Tutaj) oraz mówiłem podczas prelekcji "Bachowskie smaczki na Dolnym Śląsku" w 2018 roku. Dla przypomnienia podam, że w 1746 roku Elias Gottlob Haussmann, portrecista z Lipska, namalował bodaj najsłynniejsze swoje dzieło – wizerunek Jana Sebastiana Bacha. Widzimy na nim dojrzałego już lipskiego kantora. Bach ma na głowie perukę, w ręku trzyma nuty – zwój z kanonem. Dzieło to znajdowało się w pierwszej połowie XX wieku... w domu nauczyciela w Cieplicach w Jeleniej Górze! Niezwykłą historię wędrówki portretu opisuje w swojej książce („Bach: Music in the Castle of Heaven”) zasłużony kapelmistrz John Eliot Gardnier. Wspomina on, że w 1936 roku w hrabstwie Dorset w Anglii zjawił się niejaki Walter Jenke, 30-letni nauczyciel muzyki ze Ślaska. Miał ze sobą niezwykłą pamiątkę. Portret Bacha, który na początku XIX wieku zakupił jego pradziad. Miało się to stać na targu czy w antykwariacie we Wrocławiu. Tym sposobem słynny wizerunek Bacha, dziś powielany na płytach i plakatach, znalazł się tuż przed wojenną zawieruchą w miejscu, gdzie w 1943 roku na świat przyszedł jeden z najwybitniejszych interpretatorów muzyki dawnej, w tym właśnie Bacha
W 1952 roku Jenke sprzedał obraz kolekcjonerowi z USA. William Scheide był właścicielem Bacha przez ponad pół wieku. Świat bachowski zelektryzowała w 2015 roku informacja o tym, że Scheide przekazał portret Archiwum Bachowskiemu w Lipsku. Tym sposobem, po pielgrzymce przez Dolny Śląsk, Anglię i USA, portret mistrza wrócił do domu.

polecam również:

posty z tagiem #muzyka   i    #historia 


niezależny, autorski i niekomercyjny projekt dotyczący historii i uroków Dolnego Śląska, Sudetów i okolic 
 
****

Materiały fotograficzne i tekstowe (jeżeli nie zaznaczono inaczej - np. wolne media, cytat, wskazanie innego autora) należą do autora bloga! Zabraniam powielać i kopiować chronionych treści bez oznaczenia autorstwa. 
CC BY-NC-ND

Autorem bloga jest dziennikarz, przewodnik, teatrolog, regionalista-amator, bloger od 2011 roku.

****

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz