24 grudnia 2022

Moje Święta – spotkanie z tradycją, rzemiosłem i historią (GALERIA + ciekawostki)

U mnie świąteczne dekoracje i smakołyki z regionalnymi i rzemieślniczymi akcentami! 


Jak przystało na miłośnika dziedzictwa sudeckiego pogranicza państw i regionów historycznych, Boże Narodzenie celebruję delektując się bogactwem kulturowym Polski, Śląska, Łużyc, Niemiec, Czech i Moraw.

Podłaźniczkę (zwisającą gałązkę iglaka charakterystyczną dla polskiej obyczajowości) udekorowałem ręcznie zdobionymi bombkami z Dolnego Śląska: produkcji firmy Vitbis, z których słynie Złotoryja, a także z ceramiki bolesławieckiej, z której znany jest Miasto Ceramiki - Bolesławiec (to moja pamiątka z Jarmarku Bożonarodzeniowego we Wrocławiu ). 




Gałązkę oświetla m.in. oryginalna gwiazda Herrnhuter Sterne z Łużyc – ozdoba wytwarzana ręcznie od XIX wieku. 



Dodatkowo małe drewniane ozdoby przypominają mi o Dresdner Striezelmarkt, czyli starodawnym jarmarku świątecznym w Dreźnie (warto pamiętać, że to saksońskie miasto leży częściowo w Sudetach, na zachodnim krańcu Pogórza Łużyckiego). Jedna z tych ozdób nosi kontury Frauenkirche Dresden, kościoła, który został odbudowany dzięki Nobliście, Günterowi Blobelowi (urodził się w miejscowości Waltersdorf na Dolnym Śląsku, obecnie Niegosławice koło Żagania, historycznie na Dolnym Śląsku). 


Nie mogło braknąć pierników, w tym rekonstykcji pierników figuralnych, które tworzy Słodka Chatka w Rudawach Janowickich (kupione m.in. w Muzeum Regionalne w Jaworze). 


Jeżeli chodzi o smakołyki nie mogę nie wspomnieć o wspaniały winie, które zasmakowało mi na Jarmarku Bożonarodzeniowym „Świdnicka Kolęda”. To świąteczny przysmak od Winnicy Świdnickiej


O Czechach i Morawach przypominają mi tradycyjne świąteczne dekoracje zapachowe: Vánoční purpura (mieszanka przypraw, trocin, aromatycznych ziół) i František (stożek kadzidła z węgla drzewnego, aromatyzowany, kształtem przypominający kaptur franciszkanów). Pamiątki z jarmarku w Brnie



Do tego mam własnoręcznie robione pomandery, czyli pomarańcze w wstążkach z wbitymi goździkami. Komercyjne, nierzemieślnicze są dziadki do orzechów, ale przypominają mi o E.T.A. Hoffmannie, pisarzu, autorze „Dziadka do Orzechów”. Literat wiele lat był mieszkańcem Głogowa, ponadto spędzał czas w Cieplicach, gdzie kurował się w 1818 roku, tuż po wydaniu opowiadania o wigilijnych przygodach dzieci i Dziadka do Orzechów. Żona autora, Polka – Michalina Trzcińska z Poznania (!) -  do końca życia mieszkała w Cieplicach, gdzie zachował się jej grób. 



Wspomnę jeszcze o serwecie. Nie jest przypadkowa. To pamiątka z Schlesischer Christkindelmarkt Görlitz, jest to świąteczna tradycyjna ręcznie drukowana serweta "blaudruck" pochodząca z Górnych Łużyc z manufaktury Wernera Wassermanna (Wassermann Werner Textile Handdruckerei) w Ebersbach-Neugersdorf w Górach Łużyckich koło Goerlitz. 


A czy Wy lubicie tradycyjne rzemieślnicze produkty i wyroby? 


Polecam również:

>>> Dolnośląsko-sudecki kalendarz adwentowo-świąteczny – odkrywając sekrety Bożego Narodzenia (tradycje, symbole, wydarzenia, sztuka, historia, kulinaria, dekoracje, muzyka)


****

niezależny, autorski i niekomercyjny projekt dotyczący historii i uroków Dolnego Śląska, Sudetów i okolic 
 
****

Materiały fotograficzne i tekstowe (jeżeli nie zaznaczono inaczej - np. wolne media, cytat, wskazanie innego autora) należą do autora bloga! Zabraniam powielać i kopiować chronionych treści bez oznaczenia autorstwa. 
CC BY-NC-ND

Autorem bloga jest dziennikarz, przewodnik, teatrolog, regionalista-amator, bloger od 2011 roku.

****


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz