ołtarz Wniebowzięcia NMP w Krzeszowie
Choć całe życie malował świętych na zlecenie klasztorów, sam nie był świętym człowiekiem. Zostawił rodzinę. Hulaszczy tryb życia doprowadził go za kraty.
autoportret młodego artysty - zbiory czeskiej galerii (wolne media)
Petr Jan Brandl został ochrzczony pod koniec października 1668 roku w Pradze. W czeskiej stolicy rozwijał swój talent. Jego nauczyciel umożliwił mu studiowanie dzieł włoskich i niderlandzkich mistrzów w galerii obrazów na Hradczanach.
Hradčany
Miało to na pewno niebagatelny wpływ na rozwój artystyczny młodego twórcy. Artysta wypracował sobie w Pradze renomę. Otrzymywał kolejne zlecenia i założył rodzinę. Niestety był niespokojnym duchem. Zaliczał się do grona artystów, których ciągnęło do destrukcyjnego trybu życia. Przekazy historyczne świadczą, że był uzależniony od używek od tytoniu po alkohol oraz hazardu. Hulaszczy tryb życia nie korespondował z utrzymaniem rodziny. Związek szybko się rozpadł. Długi doprowadziły do uwięzienia malarza, którego obrazy wisiały w kościołach. Kiedy w 1728 roku trafił za kraty, miał na swoim koncie serię malowideł, na których przedstawił postaci biblijne z prorokami i Synem Marnotrawnym na czele oraz licznymi świętymi.
późny autoportret artysty - wolne media
W niedoli pomógł mu dopiero wpływowy opat z sudeckiego Krzeszowa. Innozenz Fritsch, cysters z potężnego klasztoru, zajmował się zdobieniem wspaniałej bazyliki, którą wybudował jego klasztor. Brandl otrzymał zlecenie namalowania wizerunku patronki bazyliki. Wniebowzięcie NMP zostało przeznaczone do ołtarza głównego świątyni. Obraz powstał w 1732 roku.
Była to najważniejsza późna praca Czecha (i zapewne jego zespołu w klasztorze), jaki i dziś najważniejsze jego dzieło w Polsce. Oprócz tej dogmatycznej dla katolików wizji powstało też kilka innych pomniejszych obrazów dla świątyń w regionie.
Kuks, gdzie Brandl szukał wytchnienia, zdobią posągi autorstwa Matyasa Bernarda Brauna, który również współpracował z niepokornym malarzem
Niestety charakter wcale już niemłodego Brandla dawał się we znaki również w pielgrzymkowym Krzeszowie. Artysta, po otrzymaniu (i przehulaniu) pokaźnego honorarium, wrócił do Czech. Najpierw do słynnego kurortu Kuks. Później do Kutnej Hory, gdzie zmarł w 1735 roku.
Brandl współpracował z opatami klasztorów w Krzeszowie i Broumovie, gdzie pozostawił swoje dzieła
Pozostawił po sobie wiele dzieł, które zdobią między innymi czeską Galerię Narodową. Jeszcze za życia miał naśladowców. Wśród artystów, na których wpłynął, wylicza się m.in. związanego również z klasztorem w Krzeszowie, Johanna Franza Hoffmanna. Był on autorem np. fresków w kaplicy w dworze w Sarnach. Sam "czeski Rubens" był niewątpliwie pod wpływem m.in. Willmanna.
freski Hoffmanna w dworze Sarny
jeden z fresków Willmanna w kościele św. Józefa w Krzeszowie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz