Przełom października i listopada to coroczny spektakl barw w świecie Flory. Złote i czerwone liście w najróżniejszych odcieniach tych ciepłych kolorów najpierw tworzą wspaniałą mozaikę krajobrazową, następnie opadające listowie w lasach i parkach tka impresjonistyczne dywany. To wybitnie fotogeniczna pora, z ogromną dawką nostalgii i zarazem energii. Idealny czas na spacery, sesje, zachwyty i plenery. Nic dziwnego, że ta jesienna magia ma też swoje miejsce w poezji i muzyce.
Wybrałem kilka dolnośląskich i sudeckich smaczków związanych z porą barwnych liści. To galeria moich zdjęć z najróżniejszych miejsc, które odwiedziłem. Do tego konteksty kultury, zaczerpnięte prosto z bogatego skarbca dokonań osób, które urodziły się lub mieszkały na Dolnym Śląsku.
Zapraszam!
Jesień należy do ulubionych pór roku wielu osób. Jest w niej niezwykły poetycki czar, nostalgiczny urok przemiany i pożegnania. Spadające z drzew barwne liście niewątpliwie należą do najbardziej rozpoznawalnych i lubianych symboli tego sezonu. Robi się z nich ozdoby, kompozycje, bukiety, albo po prostu spaceruje się po pstrokatych dywanach, które zleciały z koron drzew. Na uroki jesieni i liście zwracali uwagę m.in. tacy mistrzowie słowa związani z Dolnym Śląskiem, jak Eichendroff, Hoffmann von Fallersleben, Morgenstern, Bierbaum czy Dyherrn.
Oto jesienne uroki, by zatrzymać w kadrze i słowie ulotne piękno złotego schyłku roku.
Na początek kilka ujęć ze spacerów po Dolnym Śląsku i Sudetach. To zdjęcia z parków i lasów. Na pewno macie również mnóstwo swoich ulubionych miejsc z jesiennych zakątków.
Ja szczególnie lubię odwiedzać parki, lasy, sady i ogrody z mnóstwem liściastych drzew i krzewów: klonów, buków, topól, grabów, dębów, platanów czy grusz i berberysów. Ścieżki, alejki i polany w takich miejscach są zawsze pięknie ozdobione jesiennym barwnym wzorem z liści. Bardzo lubię o tej porze Książański Park Krajobrazowy, Rudawy Janowickie, Góry Suche, Góry Sowie, Ślężę czy parki we Wrocławiu i Wałbrzychu.
Uroki jesieni, a także jesiennych liści, o których jest ten wpis, nie uszły uwadze poetów. Poszukiwałem wierszy napisanych przed 1945 rokiem (zwykle szukam autorów, których dzieła nie są już ograniczone prawami autorskimi). Wybrałem kilka lirycznych perełek, które wyszły spod piór cenionych pisarzy związanych z Dolnym Śląskiem. Cześć z nich przetłumaczyłem specjalnie do tego artykułu. Do niektórych z tych wierszy powstały również pieśni, a niektóre z tych kompozycji muzycznych jest wciąż wykonywana i nagrywana, dzięki czemu również mogę zaprezentować jesienne melodie.
Na początek Joseph Karl Benedikt Freiherr von Eichendorff, który urodził się w 1788 roku w Łubowicach (dziś w powiecie raciborskim), a zmarł w 1857 w Nysie, gdzie zachował się jego grób. W 1801 roku Józef, wraz ze swym o dwa lata starszym bratem Wilhelmem, został wysłany do katolickiego gimnazjum św. Macieja we Wrocławiu. Tam uczył się i uzyskał maturę. Śląski romantyk był nie tylko płodnym twórcą, którego wiersze stanowią wspaniały przykład niemieckojęzycznego kunsztu literatury XIX-wieku. Swoją nastrojową liryką pisarz natchnął wielu mistrzów świata dźwięków do napisania pieśni. Po poezję Eichendorffa sięgali prawdziwi geniusze od romantyzmu po czasy nam najbliższe! Wybrałem wiersze (łącznie 5, które przytaczam w oryginale, z wydań z XIX wieku) z motywem barwnych i spadających liści jesienią. Do kilku z tych lirycznych utworów kompozytorzy napisali muzykę, ale o tym niżej.
(tłumaczenie fragmentu, autor bloga)
Kolejnym poetą, którego wybrałem, jest August Heinrich Hoffmann von Fallersleben. Ten mistrz słowa wielokrotnie gościł na blogu. Poeta i naukowiec żył w latach 1798 -1874, a w latach 1823 – 1843 był mieszkańcem Wrocławia, związanym z Uniwersytetem Wrocławskim, ¼ swojego długiego życia był Dolnoślązakiem z wyboru. W tym zestawieniu dwa jesienne utwory tego pisarza (znanego dziś szczególnie jako autora słów hymnu Niemiec). Także w przypadku pisarstwa tego liryka, kluczem wyboru był motyw liści. Również wiersze Hoffmanna z tego wyboru są śpiewane, choćby „Herbstlied”.
Pozostańmy jeszcze w XIX wieku w kręgu romantyków i epigonów tego nurtu. Georg Freiherr von Dyherrn (Georg von Dyhrn) to mniej znany twórca, urodzony 1 stycznia 1848 roku w Głogowie. Jeden z wierszy tego przedwcześnie zmarłego poety (30 lat) zawiera jesienne motywy.
Interesującym i popularnym pisarzem był Otto Julius Bierbaum. Urodził się w 1865 roku w Zielonej Górze, mieście historycznie leżącym na Dolnym Śląsku (początkowo związane było z księstwem głogowskim, następnie było częścią pruskiej prowincji Śląsk i Dolny Śląsk między 1918 a 1945). Na Śląsku mieszkał krótko. Jak sam wspomina w swoim autobiograficznym szkicu, kiedy miał 2 lata, jego rodzice zadecydowali o przeprowadzce do Saksonii (jego ojciec był cukiernikiem, wspomina o nim jeszcze w 1866 roku pod adresem zielonogórskim "Adressbuch aller Länder der Erde der Kaufleute, Fabrikanten, Gewerbtreibenden, Gutsbesitzer").
Na koniec najbardziej awangardowy poeta, Christian Morgenstern. Urodził się w 1871 roku w Monachium. Był synem Carla Ernsta Morgensterna - znanego malarza związanego z Wrocławiem i Karpaczem (do dziś zachowała się willa artysty w Karpaczu). Od 1884 roku Christian Morgenstern mieszkał we Wrocławiu. Od 1890 roku był uczniem gimnazjum w Żarach (Łużyce Dolne, blisko historycznej granicy z Dolnym Śląskiem), od 1892 był studentem Uniwersytetu Wrocławskiego. Leczył się w śląskich uzdrowiskach, m.in. w Dusznikach-Zdroju. Morgenstern junior przebywał też w Głuszycy, Ciechanowicach czy Strudze. Uprawiał pionierską poezję eksperymentalną, przesiąkniętą groteską i absurdem, sięgającą po nowatorskie zabiegi w tym poezję konkretną. Do jego wierszy muzykę pisało i wciąż tworzy wielu kompozytorów. W kontekście jesieni wybrałem dwa wiersze tego poety, "Herbst" i "Blätterfall" (również te wiersze doczekały się opracowań muzycznych, ale mało znanych).
"Blätterfall" z tomu "Einkehr"
Der Herbstwald raschelt um mich her.
Ein unabsehbar Blättermeer
entperlt dem Netz der Zweige.
Du aber, dessen schweres Herz
mitklagen will den großen Schmerz -
sei stark, sei stark und schweige!
Du lerne lächeln, wenn das Laub,
dem leichten Wind ein leichter Raub,
hinabschwankt und verschwindet.
Du weißt, dass just Vergänglichkeit
das Schwert, womit der Geist der Zeit
sich selber überwindet.
"Wokół jesiennego lasu szmery.
Morze liści ponad miary
przez sieć gałęzi spływa.
Lecz ty, której ciężkie serce
kwili w tej ciężkiej męce -
bądź silna, silna acz cicha!"
Pora na porcję muzyki. To m.in. pieśni do słów wspomnianych wyżej poetów. Będą to trzy pieśni do słów Eichendorffa, pochodzące z lat 1844, 1896, 1992. Autorami muzyki byli: Fanny Hensel, siostra Feliksa Mendelssohna (ich wujek, Nathan Mendelssohn, prowadził hutę w Dusznikach-Zdroju), Hans Erich Pfitzner oraz Wilhelm Killmayer.
F.Hensel-Mendelssohn: „Im Herbst” (słowa Eichendorff) (YouTube)
Przy okazji wspomnę o znakomitym wirtuozie fletu. Adolf Terschak urodził się w Pradze, ale ostatnie lata życia spędził we Wrocławiu, gdzie zmarł 1 października 1901 roku. „Herbstblätter” op. 187 to kompozycja o jesiennym kontekście napisana właśnie przez tego muzyka. Nawet okładka wydania dzieła z 1895 roku jest bardzo w klimacie!
Na koniec ciekawostka z prasy. Strona tytułowa numeru śląskiego czasopisma wydawanego we Wrocławiu z 5 listopada 1927 roku. Zdjęcie przedstawia alejkę pełną jesiennych, opadłych liści.
Polecam również:
>>> DUŻA dawka JESIENI z Dolnego Śląska i Sudetów (GALERIA + ciekawostki)
oraz posty oznaczone tagami:
#poezja, #muzyka, #jesień
jesień w Górach Sowich
***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz