Translate

2 kwietnia 2019

Kwiecień – miesiąc kwiatów i bogini miłości (zwiastuny wiosny i bardzo erotyczna Wenus!) (+ dolnośląskie smaczki)

Kwiecień to kolejny ciekawy miesiąc! Będzie o przyrodniczej i religijnej etymologii nazwy miesiąca, ale też o bogini Wenus – patronce tej części roku. Nie zabraknie muzyki... a nawet erotyki. To za sprawą XIX-wiecznej skandalistki, która występowała m.in. we Wrocławiu. Słynna operowa Wenus  była rzekomo autorką... najbardziej perwersyjnej powieści epoki wiktoriańskiej. W poszukiwaniu boskiej Wenery zajrzymy też do Uniwersytetu Wrocławskiego. Towarzyszyć nam będzie sudecka przyroda. 



To będzie gorący kwiecień! 


Na językach 
Etymologia współczesnej polskiej nazwy czwartego miesiąca roku jest dość jasna. Kwiecień wziął się od kwitnienia (w języku staropolskim również łżykwiat i łudzikwiat). Właśnie w tym czasie, po wiosennej równonocy, przyroda zaczyna bujnie rozkwitać (wegetacja) w naszym klimacie. Pojawiają się kwiaty, pąki, wracają ptaki wędrowne, budzą się zwierzęta.




wiosenne kwiaty (Kamienna Góra, Szczawno-Zdrój, Unisław Śląski) 

Lasy zaczyna ozdabiać zieleń, ale i śpiew ptaków. Szczególnie urocze są zwiastuny wiosny – pierwsze wiosenne kwiaty. O dwóch z nich napisałem już teksty, to wawrzynek (związany z Dafne) oraz zawilec (związany z Adonisem). Oprócz tego są też krokusy, przylaszczki, fiołki, śnieżyce, przebiśniegi czy pierwiosnki. Łąki i ogrody wyglądają dzięki nim niezwykle.



wiosenne kwiaty (Unisław Śląski, Czarny Las)

Ale w innych językach kwiecień nazywa się zupełnie inaczej. Dominuje nawiązanie do łacińskiego pierwowzoru (Aprilis). April (w rozmaitych wersjach) spotykany jest w większości języków europejskich. Wskazuje się zwykle na dwojaką etymologię tego słowa. Niektórzy naukowcy mówią, że pochodzi, podobnie jak polska nazwa, od przyrodniczego zjawiska. Chodzi o czasownik aperio, aperire, apertus który znaczy "otwieranie". Kwiecień otwiera przecież wiosnę, ale i w rzymskim starym kalendarzu dosłownie otwiera rok (zaczynał się w marcu, w Europie w niektórych krajach jeszcze do XVIII wieku początek nowego roku następował dopiero pod koniec marca). Otwieranie się może też dotyczyć pąków liści i kwiatów. Inną teorią na pochodzenie nazwy jest powiązanie jej z świętem greckiej Afrodyty (gr. Ἀφροδίτη Aphrodítē). Jej rzymską odpowiedniczką była właśnie Wenus. 1 kwietnia obchodzone było wspomnienie bogini miłości – Veneralia.


Gabriel von Max: Wenus i Tannhäuser  - wolne media (wikimedia.org)

Wenus jest obecna w wielu mitach. Nie brakuje jej artystycznych przedstawień od starożytności do czasów współczesnych. W muzeum Uniwersytetu Wrocławskiego odbyła się ciekawa ekspozycja antycznych pamiątek o nazwie “Pod znakiem Wenus. Rzeźba i relief starożytnej Grecji i Rzymu”. Można było podziwiać m.in. posągi tej bogini.




eksponaty z wystawy poświęconej m.in. Wenus w muzeum Uniwersytetu Wrocławskiego 


Wenus to szczególna przedstawicielka świata mitów. Jest symbolem erotyki i seksualności. Idealnie pasuje do początku wiosny, która jest wybuchem naturalnej pełni życia, w tym i jego płciowej strony. Tak podziwiane przez nas kwiaty są przecież organami reprodukcyjnymi roślin!



wiosenne kwiaty (Legnica, Kamienna Góra)

Kolejna etymologia kwietniowa będzie miała znów związek ze światem flory. W języku czeskim czwarty miesiąc roku to duben. Nazwa wywodzi się od czeskiego określenia drzewa dąb. To kolejny drzewny miesiąc w kalendarzu naszych sąsiadów. Przypomnę, że marzec pochodził od brzóz (z kolei język staropolski stosował pokrewną nazwę również dla kwietnia, w niektórych kalendarzach na podobieństwo czeskiego czwarty miesiąc roku był natomiast wymieniany jako dębień).
Kwiatowym symbolem kwietnia jest stokrotka (po angielsku Daisy).


kwitnący dąb (Kamienna Góra)



Ze świata kultury 
Jeżeli przy Wenus jesteśmy, warto też wspomnieć o słynnej XIX-wiecznej Wenerze. Chodzi o śpiewaczkę, która wykonywała partię tej bogini. Rzekomo zasłynęła w dziedzinie erotyki nie tylko tym! Wilhelmine Schröder-Devrient uważana jest za największą divę pierwszej połowy XIX wieku w niemieckojęzycznej części Europy. Wiąże się ja też z... "różową literaturą".


Wilhelmine Schröder-Devrient - wolne media (wikimedia.org)


Podbijała teatry Niemiec już jako nastolatka. Występowała wiele razy na Dolnym Śląsku w latach 30. i 40. XIX wieku. Śpiewała we Wrocławiu. O jej gościnnym angażu w 1839 roku wspomina legnickie czasopismo “Liegnitzer Tageblatt”.  Schröder-Devrient była Muzą młodego Wagnera. Jej powierzył role w swoich pierwszych drezdeńskich operach. Debiutowała u mistrza dramatu muzycznego, który się  w niej podkochiwał od lat, jako... chłopiec (co w operze nie jest niczym dziwnym).


Wilhelmine Schröder-Devrient w roli spodenkowej Adriano w "Rienzim" Wagnera  - wolne media (wikimedia.org)

Ale najsłynniejszą partią wagnerowską śpiewaczki była Wenus w romantycznej operze "Tannhäuser i wartburski turniej śpiewaczy" (Tannhäuser und der Sängerkrieg auf Wartburg), która miała premierę 19 października 1845 roku w operze Sempera w Dreźnie, którą kierował Wagner. Partnerem Wilhelmine był czeski śpiewak ze Skalnego Miasta w Teplicach nad Metują, Joseph Tichatschek w tytułowej roli minnesinger Tannhäusera (na jego temat więcej TUTAJ). (Wspomniany Semper był rok starszy od śpiewaczki i urodził się praktycznie w tym samym mieście. Był synem kamiennogórskiego kupca. Wspólnie z Wilhelmine i Wagnerem brał udział w rewolucji majowej w czasie Wiosny Ludów w Dreźnie w 1849 roku).


Wilhelmine Schröder-Devrient i Joseph Tichatschek w rolach Wenus i Tannhäusera - wolne media (wikimedia.org)

W operze tej Wenus prowadzi walkę o śpiewającego rycerza. Jej rozbuchana erotyka przegrywa jednak ze świętością innej ważnej kobiety, jej antagonistki. Wstawiennictwo u Boga zdobywa grzeszny śpiewak dzięki świętej. Była nią Elżbieta z Turyngii (zwana Węgierską – bazylika we Wrocławiu ma ją za swoją patronkę). Prawdziwa Elżbieta była bliską krewną (siostrzenicą) śląskiej świętej i księżej, Jadwigi (na jej temat TUTAJ)


Rywalką Wenus w operze Wagnera była... św. Elżbieta, ta sama której bazylika znajduje się we Wrocławiu. Wspaniały dolnośląski kościół może pochwalić się nie tylko ogromną wieżą, ale i muzycznymi tradycjami 


św. Jadwiga Śląska, patronka regionu, była bliską krewną św. Elżbiety. Posąg świętej stojący niedaleko arboretum w Lądku-Zdroju. Park warto zwiedzić wiosną! 

Zanim jednak pobożna księżna zapewni grzesznikowi zbawienie, to właśnie Wenus jest królową sceny. Ona i tęsknota za wiosną! Markotny rycerz opowiada bogini, że tęskno mu za ziemską przyrodą. W górze Wenus nie ma “miłej barwy traw, co nam wskazuje, że lato już u bram. I pieśni tu nie śpiewa nam słowiczek zwiastun wiosny” (tłumaczenie libretta). Po chwili wiosenną pieśń śpiewa też pastuszek. Wiosnę przyzywa też w ostatnich słowach I aktu uwolniony od Wenus bohater tytułowy opery.


scena z Wenus z "Tannhäusera" Wagnera (YouTube)

Śpiewająca Wenus  Schröder-Devrient (urodzona 6 grudnia 1804 roku w Hamburgu) uchodzi też za autorkę skandalicznej powieści erotycznej. Chodzi o rzekome wspomnienia śpiewaczki pełne wyuzdanych scen, wydane jako “Memoiren einer Sängerin”. Książka doczekała się tłumaczenia na angielski i francuski i do dziś jest wydawana, zwykle pod nazwiskiem słynnej wokalistki.

Warto też dodać, że tematyka Wenus pojawia się również w XX-wiecznej (a opartej na średniowiecznej liryce) kantacie scenicznej “Carmina BuranaOrffa, która również pełna jest erotycznych podtekstów.



wydanie rzekomych erotycznych wspomnień pierwszej wykonawczyni wagnerowskiej Wenus (Google Books)




******

powiązana ciekawostka: 
Tannhäuserze i Wagnerze, którzy mieszkali w dolnośląskim Dobromierzu, przeczytacie TUTAJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz