Wielowiekowe tradycje związane z wydobyciem węgla to niezwykle ważna część historii i dziedzictwa Wałbrzycha. Miasto położone między lesistymi wzgórzami może się też pochwalić białym złotem, czyli porcelaną i zamkami. Na tym nie koniec. W tym artykule o zapomnianym związku Wałbrzycha z muzykologiczną ciekawostką!
O tym, jak muzyk-górnik zrewolucjonizował budowę instrumentu, bez którego trudno sobie wyobrazić brzmienie orkiestry.
„Nomen (est) omen“ - twierdzi łacińska maksyma - „imię/nazwa jest znakiem”. To filozoficzna uwaga związana z zależnością między „znakiem“ a „znaczącym“, wskazująca na specyficzny stosunek semiotyczny tych dwóch elementów. Wyrażenie (nazwa) może na przykład zdradzać cechy charakteru lub przeznaczenie/los osoby lub rzeczy, którą określa. Czy niemiecka nazwa waltorni: Waldhorn i niemiecka nazwa Wałbrzycha: Waldenburg – nie nosi znamion takiego podwójnego omenu? Publikacje związane z historią instrumentów podają wtajemniczonym wiedzę na temat tej zależności.
Rewolucyjne zawory
Nie tylko naukowe odkrycia zmieniają naszą rzeczywistość. Udoskonaleniom i rozwojowi podlegają też dziedziny mniej zauważalne z perspektywy zwykłego człowieka. Również wykonawstwo muzyczne. Szczególnie budowa instrumentów muzycznych ściśle związana z ich możliwościami i techniką gry. Właśnie w dziedzinie innowacji konstrukcyjnej instrumentów muzycznych ogromne zasługi ma Śląski zapomniany górnik. Friedrich Blühmel – bo tak się nazywał (tu mamy właśnie "waldenburgski"kontekst - do czego jeszcze wrócę) – uważany jest za wynalazcę nowoczesnego systemu zaworów, który umożliwił rozszerzenie skali waltorni i wielu innych instrumentów dętych blaszanych. Chodzi o pionierskie zastosowanie zaworów i specjalnych klapek z guzikami. Ich naciśniecie powodowało otwieranie wybranego zaworu i stosowne "wydłużanie" rurki, przez którą przelatywało wdmuchiwane powietrze. Była to istotna zmiana, dzięki której róg naturalny – instrument kojarzony głównie z myśliwymi i niektórymi rytuałami – stał się pełnoprawnym instrumentem koncertowym i orkiestrowym: znaną nam dziś doskonale waltornią.
Publikacje podają, że opracowanie tego systemu, który zrewolucjonizował grę nie tylko na rogu, ale i innych instrumentach dętych blaszanych - zawdzięczamy w zasadzie dwóm muzykom zawiązanym z Dolnym Śląskiem. To wspomniany wyżej Friedrich Blühmelm ale też Heinrich Stölzel. Mieli oni niezależnie opracować podobne rozwiązanie, a następnie wspólnie je opatentować. Kim byli ci niezwykle zasłużeni innowatorzy? Biografia Stölzela zawiera mniej „czarnych plam”. Urodził się 7 września 1777 roku w Schneeberg, a zmarł 16 lutego 1844 roku w Berlinie. Był muzykiem grającym mi.in. na trąbce i rogu. Zatrudnił go na Śląsku książę von Pless (za: „Encyclopädie der gesammten musikalischen Wissenschaften”), był też członkiem królewskiej kapeli w Berlinie. Hermann Ludwig Eichborn, znakomity wrocławski waltornista i pisarz, w swojej książce „Die Trompete in alter und neuer Zeit” wydanej w Lipsku w 1881 roku opisał kulisy wynalezienia mechanizmu. Jego zdaniem koncepcja wyłoniła się „poprzez eksperymenty”, które „odkrywcy” waltorni wykonali niezależnie od siebie nawzajem. „Blühmel sprzedał swój wynalazek Heinrichowi Stölzelowi”. Miało do tego dojść około 1813 roku. Stölzel sprytnie wykorzystał podsuniętą myśl – i zbudował właściwy instrument. Wynalazcy doszli jednak do porozumienia i wspólnie opatentowali ciekawą nowinkę, która z czasem okazała się niezwykle wpływowa. „Allgemeine musikalische Zeitung” - najważniejszy niemieckojęzyczny periodyk muzyczny XIX wieku – o patencie informował w artykule w numerze 29. z 22 lipca 1818 roku. Właśnie ten rok uważa się za narodziny waltorni (w 2018 roku muzycy i orkiestry świętowali 200. rocznicę i pojawiły się rozmaite wspomnienia dotyczące wynalazku Blühmela i Stölzela).
O wynalazku związanych z Śląskiem muzyków informowała też XIX-wieczna prasa przemysłowa, jak „Industrialblätter, als Fortsetzung des Unterrichts in der technischen Chemie verbunden mit Naturgeschichte” z 1820 roku.
Wałbrzyski wątek
Gdzie w tym wszystkim Wałbrzych wspomniany na wstępie? Otóż Friedrich Blühmel – rzekomo rzeczywisty wynalazca waltorni był związany właśnie z tym śląskim, sudeckim miastem! Niewiele wiadomo o jego życiu. W mrokach (nie tak dalekiej przecież) przeszłości zaginęły nawet dokładne daty jego urodzin i śmierci. Publikacje związane z historią muzyki podają jedynie, że był aktywny od 1808 roku i że zmarł przed 1845. Niektóre źródła podają, że pochodził z Pszczyny. Wiadomo, że był górnikiem i muzykiem związanym właśnie z Wałbrzychem. W materiałach źródłowych i opracowaniach muzykologicznych określany jest mianem Berghoboist/ Burghoboist – co oznacza muzyka grającego na instrumentach dętych w górniczej orkiestrze. O jego związkach z Wałbrzychem przeczytać można choćby w opracowaniach angielskich, niemieckich czy francuskich: „Historic Brass Society Journal”, „Die Musik in Geschichte und Gegenwart”, „Musikinstrumentenbau in Preussen”, „Das grosse Buch der Trompete”, „Catalogue descriptif & analytique de Musée instrumental du Conservatorie royal de musique de Bruxelles” itd.
Patent, który otrzymał wspólnie z Stölzelem, wygasł w 1828 roku (był udzielony na 10 lat). Z tego powodu właśnie w 1828 roku w materiałach źródłowych znów pojawia się nazwisko wałbrzyszanina. Znajdziemy go wymienionego choćby w „Verhandlungen des Vereins zur Beförderung des Gewerbfleißes in Preußen” (jako „Blühmel, Friedr., Berghautboist, zu Waldenburg”), oraz np. w „Amts-Blatt der Königlichen Regierung zu Breslau” (Dziennik Urzędowy Rejencji Wrocławia) (jako „Friedrich Blühmel zu Waldenburg”). Wałbrzyski wynalazca usiłował w 1828 roku opatentować kolejny wariant zaworów do instrumentów. Nie otrzymał jednak na to zgody. Odmowa wynikała z istniejącego już patentu na tego typu rozwiązanie. Nie udało mi się trafić na późniejsze wzmianki o jego aktywności, jedynie na opracowania dotyczące jego działań w latach 1813 – 1828.
W romantycznych orkiestrach
Po 1830 roku wentyle w instrumentach dętych blaszanych stawały się coraz popularniejsze. Waltornia na stałe zadomowiła się nie tylko w orkiestrach wojskowych i tym podobnych, ale i w zespołach symfonicznych. Partie dedykowane tym instrumentom wprowadziły niezwykły koloryt do muzyki orkiestrowej XIX i XX wieku. Kojarzone są z wplataniem wątków myśliwskich, militarnych, ale i kreowania nastroju związanego z obcowaniem z dziką przyrodą, lasem, ale też i patosem lub sacrum. Wielbicielem waltorni był Wagner. W „Tannhäuserze” z 1845 roku (więcej o tej operze TUTAJ) przewidział zarówno wykorzystanie rogów starego typu, jak i nowych – wentylowych, które wynaleźli związani z Śląskiem muzycy. Z kolei dla „Pierścienia Nibelunga” Wagner przewidział wykorzystanie zupełnie nowego, basowego rogu zwanego tubą wagnerowską, na której grają waltorniści (wynalazek ten był zainspirowany instrumentem opracowanym w 1846 roku w Hradcu Králové – siedzibie Kraju hradeckiego, który leży w m.in. Sudetach – najwyższym wzniesieniem tego regionu jest Śnieżka, która równocześnie jest najwyższym szczytem w Czechach. Hradec leży około 90 km na południe od Wałbrzycha).
Początki w górskich okolicach
Na koniec mała podróż w nieco dawniejsze czasy, ale wciąż w okolice Sudetów. Tak się składa, że obecność rogu w muzyce orkiestrowej niemieckiego obszaru kulturowego (gdzie ewoluował do waltorni) zawdzięczana jest czeskiemu hrabiemu. František Antonín Špork z Lysá nad Labem, mecenas i przyjaciel Jana Sebastiana Bacha, w młodości odwiedził Francję, gdzie zetknął się z muzykami grającymi na rogach podczas koncertów na dworze wersalskim. Zainspirowało go to do wyszkolenia swoich własnych muzyków w tym fachu. Później Czechy stały się ojczyzną wirtuozów rogu. Špork (lub Sporck) założył kapelę dworską i trupę operową, które wstępowały w Czechach, Austrii, a członkowie tych zespołów również na Śląsku. Miejscem ich występów był m.in. barokowy kurort Kuks, leżący niedaleko Trutnova. Wieś leży na obszarze nazywanym Podkrkonoší na skraju Podgórza Karkonoskiego. Odległość z Wałbrzycha do Kuksu to około 70 km. Niektóre źródła podają, że Bach – znajomy Šporka – był pierwszym kompozytorem niemieckim, który wplótł partie rogu do swoich utworów sakralnych i dworskich (o związkach Bacha z Dolnoślązakami TUTAJ). Ukochane instrumenty hrabiego z Kuksu pojawiają się m.in. w krótkiej mszy Bacha, napisanej właśnie dla Šporka – mowa o kompozycji z numerem BWV 233. Na Wyspach Brytyjskich rogi spopularyzował Haendel, rówieśnik Bacha. Przypomnę, że jego dziadek pochodził z Wrocławia (na ten temat TUTAJ). Ciekawym przykładem wykorzystania barokowych rogów naturalnych jest partia tych instrumentów w arii Cezara „Va tacito e nascosto” w operze „Giulio Cesare” Haendla z 1724 roku. Informacje o barokowej przeszłości rogu za: „The Early Horn: A Practical Guide”.
Polecam również posty z cyklu:
#muzyka, #ciekawostka, #historia
posty z wspomnianych miejscowości:
#Wałbrzych, #Kuks
muzyka wspomnianych kompozytorów w innych postach:
#Bach, #Haendel, #Wagner
o górnikach:
Barbara, górnicy, kopalnie i kamieniołomy (przegląd ciekawych zabytków, atrakcji i niezwykłych miejsc na Dolnym Śląsku i w okolicy)
polecam również:
Fortepian a Dolny Śląsk – instrument, który zmienił muzykę, sławni pianiści i producenci fortepianów (wybór ciekawostek, muzyka, zdjęcia)
****
Materiały fotograficzne i tekstowe (jeżeli nie zaznaczono inaczej - np. wolne media, cytat, wskazanie innego autora) należą do autora bloga! Zabraniam powielać i kopiować chronionych treści bez oznaczenia autorstwa. W sprawie użycia komercyjnego, proszę o kontakt.
Autorem bloga jest dziennikarz, przewodnik, teatrolog, regionalista-amator, bloger od 2011 roku.
****
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz