Latający pociąg i wiszące tory, kościoły zbudowane z materiałów przywiezionych z południa i północy Europy, purpurowa woda i blaszane drzewo, dom stojący na głowie i chata pod szklanym dachem, wieża widokowa bez widoków i milczące dzwony w polu...
To zaledwie garstka niezwykłości, ale godna uwagi. Zapraszam do przeglądu. Komentarze z propozycjami do części drugiej mile widziane :)
Na Dolnym Śląsku znaleźć można wiele miejsc i atrakcji, które mogą zaskoczyć – pięknem, historią, bogactwem, rekordowymi parametrami. To dzieła natury i kultury. Są też takie, które mogą dziwić i szokować. To na przykład przedmioty wykorzystane niezgodnie z ich przeznaczeniem, budowle zbudowane nie tak jak powinny bądź nie tam, gdzie powinny. Zebrałem 10 napotkanych przeze mnie podczas wędrówek i podróży. To subiektywny wybór, więc nie uważam tej listy za zamkniętą. Znacie te miejsca? Co o nich sądzicie? Poniżej galeria.
1. Zacznę od serca Dolnego Śląska: Wrocławia – historycznej stolicy regionu i wciąż administracyjnej stolicy województwa dolnośląskiego. Znajduje się tam instalacja artystyczna, która z pozoru może wyglądać jak pozostałości po... katastrofie. Oto przed nami stara lokomotywa lecąca prosto do nieba. "Pociąg do nieba” to instalacja znajdująca się na placu Strzegomskim, obok Muzeum Współczesnego (w schronie z II wojny światowej!). Uroczyste odsłonięcie rzeźby Andrzeja Jarodzkiego odbyło się 19 października 2010 roku. Do jej zbudowania użyto prawdziwego zabytkowego parowozu Ty2-1035.
Na mapie: https://goo.gl/maps/9ohkpW2s8dc4a7y49
2. Skoro przy kolejowej tematyce jesteśmy, w Jerzmanicach-Zdroju koło Złotoryi znajduje się pewna ciekawostka. Miejscowość słynie z tzw. "wiszących torów". To jedno z kilku takich miejsc w całym kraju. Tory wiszące na rzeką powstały w wyniku podmycia gruntu znajdującego się pod fragmentem linii kolejowej 284 łączącej Złotoryję i Lwówek Śląsk. Niszcząc dzieło inżynierii, natura nieumyślnie stworzyła nad Kaczawą zaskakującą i fotogeniczną „instalację artystyczną”. Uwaga – miejsce jest ciekawe – ale niebezpieczne – to wciąż ruina, która może stwarzać zagrożenie.
Na mapie: https://goo.gl/maps/Dr8gWD154i1kot9T6
3. Wynikiem nieprzewidzianej współpracy człowieka i natury jest też jeden z cudów na Dolnym Śląsku. To Kolorowe Jeziorka w Rudawskim Parku Krajobrazowym. Powstały one po zalaniu nieczynnych wyrobisk pokopalnianych. Po zakończeniu eksploatacji, natura postanowiła przewrócić w górskiej okolicy Wieściszowic swoje rządy. Zrobiła to w spektakularny sposób. Jednym z najbardziej widowiskowych jeziorek z rudawskiego zespołu jest to o barwie purpurowej. Wygląda kosmicznie i jest niewątpliwie wielką atrakcją (PS - ale wcale nie jedyną w Polsce - czego dowodem są jeziorka niedaleko Dolnego Śląska, na morenie łużyckiej - relacja TUTAJ)
Na mapie: https://goo.gl/maps/X2EXH7ew1BnXHCDN8
4. Czasami natura stawia na swoim w bardzo konkretny sposób. Bazaltowa Góra (Breiteberg) to wzniesienie o wysokości 368 m n.p.m., w południowo-zachodniej Polsce, na Pogórzu Kaczawskim. To tak zwana Kraina Wygasłych Wulkanów. Wzniesienie położone jest na terenie Parku Krajobrazowego Chełmy. Na szczycie tej góry znajduje się 10-metrowa wieża widokowa wzniesiona w 1906 roku. Jednak wejście na ponad stuletni punkt obserwacyjny nie zapewni nam upragnionych widoków. Z uwagi na wysokość lasu wieża utraciła już walory, dla których została wzniesiona. Niemniej widok budowli zagubionej między drzewami jest niezwykły, wręcz baśniowy! Czy na szczycie mieszka jakaś księżniczka?
Na mapie: https://goo.gl/maps/XM7ZoCrMnWGdPAb99
5. Ponad 1200 kilometrów przebył średniowieczny kościół, by znaleźć swój nowy dom w Karkonoszach przy szlaku na Śnieżkę (adres to Parafia Ewangelicko-Augsburska Wang, ulica Na Śnieżkę 8). Jego nietypowa architektura zaskakuje i jest wizytówką Karpacza. Kościół Wang z murowaną dzwonnicą to jeden z najbardziej znanych kościołów w Sudetach. Świątynia ta nie tyle została inspirowana kulturą Norwegii, ale dosłownie przeniesiona z Skandynawii. To częściowo oryginalny zabytek z XII/XIII wieku (czasami z tego powodu uważany za najstarszy drewniany kościół w Polsce). Jest to tak zwany kościół słupowy - stavkirke - przywieziony z Norwegii w XIX wieku. Oryginalnie znajdował się w miejscowości Wang w regionie Valdres – w linii prostej około 1231 km od Karpacza. Świątynia (niestety niekompletna - uzupełniona na miejscu o nowe materiały) została odbudowana w latach 1842-43 i ponownie konsekrowana 28 lipca 1844 roku Karkonoszach. Dlaczego akurat tam się tam znalazła? Została przeniesiona z inicjatywy króla pruskiego Friedricha Wilhelma IV. Lokalizacja została wybrana dzięki staraniom hrabiny von Reden z Bukowca. Dziś kościół w Karpaczu jest unikatem i jednym z najciekawszych zabytków w Sudetach.
Na mapie: https://goo.gl/maps/S1zHaE7K36ug5QQ99
6. Skoro jesteśmy przy drewnianych budowlach w górach, zostańmy w Karkonoszach. Zajrzymy do Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze. Jednym z eksponatów w tej placówce jest... chałupa wiejska pod szklanym dachem. To symbioza architektury tradycyjnej i nowoczesnej. Chałupa jest częścią wystawy etnograficznej w muzeum – reprezentuje konstrukcję charakterystyczną dla tego regionu w XVIII/XIX wieku. Jej wnętrze wzbogacone jest o wyposażenie z meblami i innymi przedmiotami używanymi w chałupach ludowych w Sudetach. Dom został dobudowany do głównego budynku muzeum w 1914 roku. Co ciekawe nie to odwzorowanie konkretnej istniejącej w okolicach budowli, ale rodzaj modelu zawierającego rozmaite cechy konstrukcyjne typowej chałupy górskiej z Karkonoszy. W wyniku kompleksowej przebudowy siedziby głównej muzeum w latach 2009-2011 chałupa znalazła się w szklanym łączniku. Wygląda niczym przeszłość przeniesiona w przyszłość – historia ocalona w laboratorium. Czy tak będą wyglądały nasze domy na ekspozycjach w muzeach w bazach kosmicznych?
Na mapie: https://goo.gl/maps/bM5gRuHafdt4mSJy6
7. Jednym z ugruntowanych wielowiekową tradycją elementów „krajobrazu dźwiękowego” miast i wsi jest bicie dzwonów. Ten instrument muzyczny najczęściej ukryty w wieżach kościelnych swoim dźwiękiem wyznaczał mijanie czasu, ważne wydarzenia i ostrzeżenia. Z uwagi na te cechy – dzwon jest częściej przez nas słyszany, niż widziany. Tymczasem na Dolnym Śląsku można znaleźć cały zespół dzwonów, które obejrzymy z bliska, ale niestety ich nie usłyszymy. To tak zwane „milczące dzwony” z Wambierzyc. Znajdują się przy kalwarii w tym ośrodku sakralnym, w szczerym polu. Kiedy stoi się obok nich, można zobaczyć bazylikę, w której powinny się znaleźć, oraz Góry Stołowe na horyzoncie. Ten niezwykły dar marnuje swój potencjał od lat mierząc się z siłami natury. Wygląda malowniczo, ale czy tak powinny być traktowane symbole?
Na mapie: https://goo.gl/maps/LiJXdYdDDPU76T2a8
8. Była już północ i pamiątka średniowieczna. Pora na południe i antyk! W tym samym powiecie karkonoskim (dawniej jeleniogórskim), co Karpacz, jest też inna ciekawa miejscowość – Mysłakowice. Tam znajduje się XIX-wieczny kościół, którego elementem konstrukcyjnym są.. pompejańskie kolumny! Około 1126 kilometrów na północ przebyły marmurowe kolumny z miasta zniszczonego przez wulkan, by witać wiernych, idących na msze w Sudetach. Fryderyk Wilhelm III podjął decyzję o wybudowaniu sakralnego przybytku w Mysłakowicach, gdzie pruska rodzina królewska miała swój pałac. Kościół został otwarty w 1840 roku. Świątynia w zasadzie mogłaby się nie wyróżniać niczym szczególnym od innych wybudowanych w tym regionie. Właśnie kolumny stanowią o jej wyjątkowości. Władcy Prus miał je podarować starszy brat Napoleona, król Neapolu. Kolumny utrzymane są w porządku kompozytowym, charakterystycznym dla architektury rzymskiej. Jest to połączenie innych, klasycznych greckich wzorców. Tu dodatkowo głowica zdobiona jest dość niespotykanymi motywami. Z kolei trzon kolumny nie jest żłobkowany a gładki, usadowiony na bazie. Zjawisko „migracji” zabytków nie było dla XIX wieku niczym dziwnym. W dość barbarzyński sposób Europejczycy podchodzili do archeologii. Wiele budowli i pomników antycznych czy to w Egipcie, Grecji czy na Półwyspie Apenińskim zostało zdemontowanych i przewiezionych do Francji, Anglii czy Niemiec.
Na mapie: https://goo.gl/maps/XqU9qVbubgcoAhYC7
9. Zostańmy jeszcze na chwilę w tej okolicy. Tym razem obiekt współczesny z 2014 roku. Wieś Miłków niedaleko Jeleniej Góry może pochwalić się jednym z kilku polskich domków, w których wszystko zostało postawione na głowie. Budynek stoi „do góry nogami”. Wchodzi się do niego przez... okno szczytowe i spaceruje się po suficie. Co więcej, „Chata na głowie” jest umeblowana i wyposażona w przedmioty codziennego użytku, co dodatkowo wzmacnia efekt. Dla pogłębienia dezorientacji naszych zmysłów, obiekt jest odchylony od pionu o 9 stopni. Błędnik szaleje!
Na mapie: https://goo.gl/maps/4smgBXQteDGqr61fA
10. Ostatnie „dziwo” na tej liście, jest podobnie jak pierwszy przykład – pomnikiem, rzeźbą. W przypadku lokomotywy mieliśmy jednak pełną spójność w kwestii bryły i surowców. Rzeźba z okolic Wałbrzycha jest znacznie starsza, ale przywołuje na myśl futurystyczne wizje świata post-apokaliptycznego, w którym drzewa wyginęły i ludzkość może podziwiać jedynie ich pomniki. Oto: żelazna lipa. Znajdziemy ją w pobliżu Zagórza Śląskiego, w Podlesiu, części sołectwa Olszyniec w gminie Walim. Jest to pomnik na cześć drzewa, które upodobał sobie król pruski Fryderyk II w czasie wojen śląskich. Kiedy drzewo powaliła w XIX wieku burza, berliński dwór zlecił wykonanie odlewu lipy, który stoi do dziś. Na szczęście w okolicy wciąż żyją normalne drzewa i żelazna lipa jest jedynie pamiątką historyczną jednego, szczególnego drzewa, a nie świadectwem utraconej natury.
Na mapie: https://goo.gl/maps/XgfcunsP6BVFKG3H7
Podobało Wam się to zestawienie? Znacie te atrakcje? Jak je oceniacie? A może macie własne propozycje na kolejną część tego typu kompilacji? Zapraszam do komentowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz