Karol Cieszewski miał 32 lata, kiedy przyjechał do Szczawna (wówczas Salzbrunn), celem podratowania zdrowia. Był znanym lwowskim literatem, który miał już na koncie nie tylko publikacje wierszy, opowiadań, powieści i sztuk teatralnych, ale też... odsiadkę w więzieniu za „zdradę” (czyli oznaki polskiego patriotyzmu pod zaborami) oraz śmiertelne ranienie przyjaciela podczas pojedynku z powodu miłości! Niestety szczawieński epizod nie zmienił fatum młodego twórcy. Cieszewski zmarł półtora roku po pobycie w sudeckim zdroju. Zostawił jednak po sobie ciekawe opowiadanie, które w intrygujący sposób pokazuje świat Polaków jeżdżących „do wód” na ówczesne ziemie pruskie.
Niezwykła historia literata, który w krótkim życiu przeżył bardzo nietypowe przygody. Zdążył napisać krótką historię, która świetnie dokumentuje udział Polaków w życiu uzdrowisk na Dolnym Śląsku w czasach niemieckich.