Lubiąż jest niezwykłą dolnośląską wsią. Jak na starą miejscowość przystało, związana jest z niesamowitymi historiami, legendami i kontekstami. Nie brakuje tam również zabytków! Dumą wsi jest ogromny, rekordowy w skali kontynentu – klasztor! Barokowe cudo jest skarbnicą dzieł sztuki oraz świadkiem kilkuset lat burzliwych dziejów Śląska.
Lubiąż to obecnie wieś (a w latach 1249–1844 miasto). Znajduje się w województwie dolnośląskim, historycznie na Dolnym Śląsku, w powiecie wołowskim, w gminie Wołów. W czasach niemieckich nazywał się Leubus.
model klasztoru w Lubiążu, Sala Książęca
klasztor w Lubiążu
klasztor w Lubiążu na dawnej grafice i fotografii, wolne media, wikimedia.org
Z nazwą Lubiąża wiążą się niezwykłe legendy! Mnóstwo autorów polskich i niemieckich podawało wersję, wedle której swoje imię ta stara miejscowość zawdzięczała… Rzymianom! A dokładnie kultowej postaci antyku – Juliuszowi Cezarowi! Sprawcą zamieszania był znany kronikarz, Jan Długosz, autor roczników dziejów Polski. Właśnie na kartach swojej sławnej kroniki odnotował, że nazwa Lubiąż wywodzi się od Julii Mons – czyli góry Juliusza („Statiua enim quondam Julius Caesar habuisse fertur"). To zaskakujące określenie wzniesienia miało być związane z rzekomą obecnością Cezara i jego żołnierzy na Śląsku. Tę nieprawdopodobną genezę podała nawet oświeceniowa encyklopedia niemiecka „Grosses vollständiges Universal Lexicon” w XVII tomie. Z twierdzenia tego zakpił Karl Ludwig Klöber, historyk związany z Wrocławiem, autor ważnego opracowania „Von Schlesien vor und seit dem Jar MDCCXXXX”. Na temat juliuszowej przeszłości Lubiąża pisał też Friedrich Carl Hermann Kruse w „Budorgis oder etwas über das alte Schlesien vor Einführung der christlichen Religion”. Także Adam Naruszewicz, polski oświeceniowy poeta, biskup, historyk i poseł, nazywany „polskim Horacym” w swoim cenionym dziele „Historia narodu polskiego” wytknął Długoszowi błąd w genezie nazwy Lubiąża. Związki dolnośląskiej wsi z antycznym wodzem można traktować w kategorii mistyfikacji. Ciekawe pozostaje jednak to, że miejscowość, która zapisała się w historii wspaniałymi budowlami i niezwykłymi realnymi postaciami, w zanadrzu ma też legendę związaną z kochankiem Kleopatry.
Jednak to nie Cezar, a zakonnicy najbardziej wpłynęli na
rozwój i sławę Lubiąża. W 1163 roku w Lubiążu nastąpiło pierwsze na Śląsku
osadzenie zakonu cystersów. Stało się to za panowania księcia piastowskiego,
Bolesława Wysokiego. Już w średniowieczu Lubiąż uzyskał prawa miejskie, jako Staedtel
Leubus. Stracił je dopiero po sekularyzacji klasztoru. Rozkwit Lubiąża przypadł
na okres baroku. Klasztor został wówczas przebudowany i rozbudowany. Właśnie
wówczas aktywny był tam Michael Willmann, wybitny malarz, nazywany śląskim
Rembrandtem lub Rafaelem. Willmann pracował dla klasztoru i tam mieszkał.
Został nawet po śmierci pochowany w krypcie klasztornej. Była to wyjątkowa
sytuacja. W klasztorze spoczywają Piastowie oraz zakonnicy. Dla malarza zrobiono
wyjątek, w uznaniu jego zasług. Kres wielkiej sakralnej historii Lubiąża
przyniosła sekularyzacja klasztoru w czasach pruskich, podczas wojen
napoleońskich. Po setkach lat działalności i ogromnego wpływu na kulturę i
gospodarkę, w 1810 roku cystersi przestali być częścią historii miejscowości.
Ogromny majątek klasztorny uległ podziałowi i
przekształceniu. Część dóbr kultury, w tym bogatą kolekcję dzieł sztuki i
książek, wywieziono do Wrocławia. W zabudowaniach powstał szpital – najpierw wojskowy,
a po zakończeniu wojen napoleońskich, zakład psychiatryczny (Provinzial-Irrenanstalt
Leubus). Z instytucją związanych było wielu niezwykłych medyków. Praktykował
tam jako student Ottrid Foerster. Ten lekarz był nominowany w sumie 17 razy do
Nagrody Nobla w dziedzinie fizjologii lub medycyny. Co ciekawe był poproszony o
leczenie poważnie chorego Lenina. Foerster podpisał świadectwo zgonu i protokół
z sekcji zwłok przewódcy Rosji radzieckiej. Z zakładem w Lubiążu związany był
też Emil Kraepelin. Do jego zasług zalicza się stworzenie klasyfikacji zaburzeń
psychicznych. Uważany jest ponadto za twórcę nowoczesnej psychopatologii i
współczesnej psychofarmakologii. Był 7 razy nominowany do nagrody Nobla w
dziedzinie medycyny. Był jednak postacią kontrowersyjną.
W poklasztornym kompleksie funkcjonowała też królewska
stadnina koni. Po II wojnie światowej nastąpiła dalsza dewastacja ogromnego obiektu
poklasztornego. Część dzieł sztuki z kościoła wywieziono do Warszawy i innych
miejscowości. Niektóre uległy zniszczeniu. Zaniedbany kompleks wiele lat szukał
dobrego opiekuna. W 1997 roku pojawiły się nawet głosy, że niezwykły zabytek
może stać się własnością króla POP-u, Michaela Jacksona! Piosenkarz odwiedził osobiście klasztor w maju 1997. Jednak go nie kupił.
Stopniowo remontowany obiekt jest obecnie częściowo udostępniony zwiedzającym. Można
oglądać m.in. wspaniałą monumentalną Salę Książęcą czy nie mniej finezyjny
Refektarz Letni. Reprezentacyjne części klasztoru zaskakują bogactwem,
barokowym przepychem i monumentalnością. W Lubiążu odbywają się rozmaite wydarzenia
(jak SLOT Art Festival), kręcone są teledyski czy różne produkcje.
Klasztor zaskakuje rozmachem i rozmiarem. Łączna powierzchnia samych dachów wynosi 2,5
ha, a długość elewacji 223 metry! Te ogromne liczby sprawiają, że zespół
klasztorny w Lubiążu jest drugim co do wielkości obiektem sakralnym na świecie,
po kompleksie pałacowo-klasztornym Eskurial w Hiszpanii! Fasada lubiąska jest uznawana
za najdłuższą barokową sakralną fasadę w Europie.
Nie mniej imponujące są wnętrza. Bogato zdobiona Sala
Książęca ma długość 28,5 metra, szerokości 14,8 metra i wysokości 13,9 metra.
Nazywana bywa „najwspanialszą salą balową, jaką ma Śląsk". Zdobią ją
dekoracje rzeźbiarskie i malarskie nawiązujące do historii Śląska, monarchii
Habsburgów (w czasach baroku Śląsk należał do tej dynastii), ale i tradycji chrześcijańskich.
Stąd można zobaczyć m.in. cesarzy, jako triumfatorów. Widoczny jest choćby Józef
I oraz Leopold I. Przedstawione są również postaci mityczne, rozmaite symbole i
ornamenty. Także piękne dekorowany polichromiami Refektarz Letni jest prawdziwą
perłą. Dekoracje wykonał wybitny przedstawiciel baroku, Felix Anton Scheffler,
znany m.in. z wspaniałych dzieł we Wrocławiu, Nysie, Krzeszowie czy Książu.
Zaskakująco surowy i opustoszały jest kościół klasztorny –
bazylika Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Wspaniałe wyposażenie
świątyni, w tym obrazy sztalugowe Willmanna oraz legendarne stalle, zostały
wywiezione lub utracone. Obrazy Willmanna z tego kościoła wróciły na kilka miesięcy na Dolny Śląsk na przełomie 2019/20. Zostały zaprezentowane na wystawie czasowej "Willmann/ Opus Magnum" w Muzeum Narodowym we Wrocławiu.
W skład kompleksu klasztornego wchodzi więcej niezwykłych budowli, w tym zabudowania gospodarcze, brama.
Warto odwiedzić to niezwykłe miejsce!
>>> http://www.fundacjalubiaz.org.pl/
lokalizacja/mapa:
>>> https://goo.gl/maps/zEzfHA15CjwQuK78
Polecam również:
niezależny, autorski i niekomercyjny projekt dotyczący historii i uroków Dolnego Śląska, Sudetów i okolic
****
Materiały fotograficzne i tekstowe (jeżeli nie zaznaczono inaczej - np. wolne media, cytat, wskazanie innego autora) należą do autora bloga! Zabraniam powielać i kopiować chronionych treści bez oznaczenia autorstwa.
CC BY-NC-ND
Autorem bloga jest dziennikarz, przewodnik, teatrolog, regionalista-amator, bloger od 2011 roku.
****
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz