Czy śląski Wawel, gdzie żyli ostatni Piastowie, faktycznie zapisał się w dziejach jako miejsce narodzin świątecznej tradycji?
Brzeg to miasto w województwie opolskim, siedziba powiatu brzeskiego. Historycznie przynależy do Dolnego Śląska. Przez wieki Brzeg był stolicą niezależnego księstwa brzeskiego (potem legnicko-brzeskiego i wołowskiego) we władaniu najdłuższej linii dynastii Piastów.
historyczny Brzeg i zamek Piastów w Brzegu - śląski Wawel, makieta w muzeum w Brzegu
W klasycznym opracowaniu „Geschichte des Weihnachtsbaumes und ähnlicher weihnachtlicher Formen” na temat drzewka świątecznego, autorstwa historyka leśnictwa Kurta Mantela, znajdujemy wzmiankę o pierwszym użyciu świec na choinkach. Miało się to stać ostatniego dnia roku 1611 na dworze księżnej Doroty Sybilli, która od roku była żoną Jana Chrystiana, księcia legnicko-brzeskiego. Wnukiem tej pary był Jerzy Wilhelm legnicki, ostatni przedstawiciel linii Piastów. Dorota Sybilla miała 21 lat, kiedy doszło do opisywanej sytuacji. Trzy miesiące wcześniej na świat przyszedł jej pierwszy syn, Jerzy III brzeski. Informację o pionierskich świecach ze Śląska znajdziemy w wielu współczesnych opracowaniach popularnonaukowych: „History of Christmases Past”, „Die schönsten Feste und Bräuche im Jahreslauf”, „Kleine Kirchenkunde: Reformierte Kirchen von innen und außen...” aż po „Encyclopedia of World Religions” wydaną przez Encyclopaedia Britannica.
bożonarodzeniowe dekoracje - rozświetlone choinki, bazylika w Krzeszowie
drzewko świąteczne w pałacu w Sarnach
Kilka słów o choince
Jak podają historyczne opracowania (podaję za „Christmas: A History”) drzewka świąteczne to stosunkowo młody wynalazek. Wiadomo, że już w XV wieku na obszarach niemieckojęzycznych ubierano drzewka rosnące w miastach. Niekiedy tradycję tę wywodzi się od św. Bonifacego, który chrystianizował Niemcy w VIII wieku. Drzewko związane z biblijnym Drzewem Poznania Dobra i Zła (imieniny Adama i Ewy w Wigilię) miało zastąpić ważne drzewa kultowe ludów germańskich i słowiańskich. Z kolei pierwsza poświadczona dekorowana choinka wewnątrz budynku została wzmiankowana w Strasburgu w Alzacji (miasto - zwane Stolicą Europy - przez wieki zmieniało "właściciela" i było raz pod wpływamy niemieckimi, innym razem pod francuskimi).
Kościół Pokoju w Świdnicy
choinka z Kamiennej Góry
Jak już wspomniałem wiele książek podaje dwór śląskiej księżnej jako lokalizację, gdzie narodziła się tradycja dekorowania drzewka światłem. Zacznijmy od bohaterki. Dorota Sybilla Hohenzollern żyła naprawdę. Urodziła się 19 października 1590 roku w Berlinie, a zmarła 9 marca 1625 roku w Brzegu. W 1610 roku poślubiła Jana Chrystiana, księcia legnicko-brzeskiego. 9 miesięcy po ślubie urodziła mu syna. Święta rodziny w 1611 roku musiały więc być bardzo radosne. I tak właśnie tę chwilę opisują historycy. Johann Jakob Herzog, profesor historii i teologii w Halle oraz Erlangen w swoim niezwykle ważnym dziele „Realenzyklopädie für protestantische Theologie und Kirche” z 1863 roku rozpropagował epokowe śląskie zdarzenie. Na kartach jego encyklopedii czytamy o „pięknym obrazku”, jakim była scena świątecznego sylwestra roku 1611, kiedy księżna Dorota (pieszczotliwie Dorel) z mężem przywitała barwny korowód dzieci w wieku od 6 do 12 lat w sali udekorowanej w gałązki jodły przyozdobione płonącymi woskowymi świecami. Jak na wykształconego encyklopedystę i profesora przystało, Herzog wskazał w przypisie źródło tej informacji. Była nim książka „Denkwürdigkeiten aus dem Leben der Herzogin Dorothea Sibylla von Liegnitz” napisana przez niejakiego Carla Augusta Schmidta i wydana w 1838 roku. Autor dedykował ją księżnej Marii Annie Amalii, tej samej, która w Rudawach Janowickich otrzymała w prezencie od męża Mariannenfels, czyli Starościńskie Skały.
księżna Sybilla w dzieciństwie, wolne media, wikimedia.org
Książka Schmidta oprócz słowa wstępnego zawiera też biografię bohaterki. Po niej następuje cykl „Siedmiu obrazków z książęcego i mieszczańskiego życia w Brzegu w czasach księżnej Dorothei Sibylli”. Pierwsza część zatytułowana jest „Das Sibyllenfest”. Tu właśnie pojawia się opis sylwestrowego przyjęcia na brzeskim zamku. Mamy nie tylko dzieci z dekoracjami, ale i całą salę ozdobioną choinkami z płonącymi świecami („Ringsumher im Saale standen grüne Tannen, aus denen viele hundert Wachslichtlein brannten”). Autor wspomina nawet, że na stołach znajdowały się rozmaite przysmaki, np. pierniki czy Christwecken, czyli bożonarodzeniowa strucla. Ten opis Schmidt zaczerpnął w jednego z trzech źródeł, z których korzystał przy pisaniu pracy. W 1829 roku na łamach „Monatschrift von und für Schlesien” ukazał się artykuł „Nachrichten aus der Briegischen Vorzeit. Der Sylvester-Abend 1611” niejakiego Kocha, który podpisywał się jako „Syndicus und Archivar zu Brieg”. Ten sam autor wydał w w Brzegu w 1830 roku całą publikację pod tytułem „Denkwürdigkeiten aus dem Leben der Herzogin Dorothea Sibylla von Liegnitz”. Swoje rewelacje oparł on na rzekomo odkrytych pamiętnikach garbarza Valentina Giertha. Koch zaznaczył, że jego praca polegała na opracowaniu „oryginalnych źródeł”, czyli właśnie owych dzienników z XVII wieku, napisanych przez poddanego wspaniałej księżnej brzeskiej. I tu zaczyna się problem. Źródło to jest bardzo kontrowersyjne. Już w 1838 roku pochodzący z Brzegu ceniony historyk Heinrich Wuttke, profesor w Lipsku, wydał pracę „Über das Haus- und Tagebuch Valentin Gierth's und die Herzogin Dorothea Sibylla von Liegnitz und Brieg, geborne Markgräfin von Brandenburg”. Jest to ostra polemika z rewelacjami opisywanymi przez Kocha (i Schmidta oraz ich naśladowców) na łamach prasy dolnośląskiej i w autorskich publikacjach na temat księżnej. Historyk absolutnie nie wierzy w autentyczność pamiętników garbarza i w drobiazgowej analizie, punkt po punkcie, przytacza liczne dowody na swoją tezę. Podważa - co ważne - też opis sławetnego sylwestra w 1611 roku, który stał się podstawą bożonarodzeniowej legendy brzeskiej, krążącej od XIX wieku w licznych publikacjach.
zamek w Brzegu
Wywód na temat opisu tego wydarzenia, przytaczanego później przez Kocha czy Schmidta, kwituje słowami „w powyższych informacjach znajdujemy poważną sprzeczność”. Co więcej uniwersytecki historyk zaznacza, że usiłował – jak kilku innych poważnych badaczy - dotrzeć do oryginału rzekomego pamiętnika rzemieślnika z XVII wieku, ale trafiał na opór. Mógł jedynie opierać się na opracowaniu mało wiarygodnego Kocha. Na tej podstawie jasno stwierdził, że przytaczane przez antologistów z Brzegu ( w latach 30. XIX wieku pojawiła się w tym mieście wręcz literacka gorączka na punkcie księżnej Sybilli) historie nie mają żadnej wartości, a są jedynie literacką fikcją (choć badacz jednocześnie przyznaje, że obszerne fragmenty dotyczące niektórych aspektów życia społecznego i dziejów miasta, wybrane daty są prawdziwe i oparte na dokumentach i historycznych źródłach. Służyło to jednak tylko - zdaniem krytyka - za narzędzie mające na celu uwiarygodnienie konfabulacji domorosłego historyka szukającego sensacji. Koch zabrał zresztą swoją tajemnicę do grobu i ostatecznie sprawa pozostała zagadką. W żadnych źródłach nie natrafiłem na informację, by komukolwiek udało się odnaleźć rękopis o księżnej). Czy mamy więc do czynienia z jedną z XIX-wiecznych mistyfikacji. Czy pamiętniki Valentina Giertha zostały sfabrykowane niczym słynny „Rękopis królowodworski” z Dvůr Králové? A może nigdy nie istniały, a cała sprawa została od początku do końca zmyślona przez Kocha na zasadzie modnej literackiej konwencji odnalezionego i upublicznionego starego rękopisu (w 1827 roku ukazała się kultowa, niezwykle popularna również w Niemczech, powieść "Narzeczeni" Alessandro Manzoniego utrzymana właśnie w tej konwencji)?
W dodatku jest to mistyfikacja zawierająca ważny świąteczny trop. Nawet jeżeli późniejsi badacze, XIX-, XX-wieczni i współcześni, bezrefleksyjnie powołują się na podrobioną historię, trzeba przyznać, że świąteczna legenda Brzegu ma ciekawą wartość kulturową. Od niemal 200 lat żyje i zadomowiła się w opracowaniach, pomimo batalii profesora Wuttkego. Skoro pisał o tym zupełnie na serio poważny profesor historii i teologii, wspomina „Britannica”, może warto uczynić z Brzegu świąteczną stolicę Śląska? Piernikami – najbardziej bożonarodzeniowym wypiekiem – region też może się pochwalić (więcej TUTAJ).
zamek w Brzegu
Na zamku w Brzegu znajduje się muzeum.
polecam również:
posty oznaczone tagami:
***
Materiały fotograficzne i tekstowe (jeżeli nie zaznaczono inaczej - np. wolne media, cytat, wskazanie innego autora) należą do autora bloga! Zabraniam powielać i kopiować bez oznaczenia autorstwa. W sprawie użycia komercyjnego, proszę o kontakt.
Autorem bloga jest dziennikarz, przewodnik, teatrolog, regionalista-amator, bloger od 2011 roku.
****
Fajne udostępniam.
OdpowiedzUsuńSuper wpis. Warto było tutaj zajrzeć
OdpowiedzUsuńŚwietna robota
OdpowiedzUsuń