Duch Gór inspirował pisarzy i artystów przez wieki. Na jego temat powstało wiele legend, opowiadań, wierszy, a nawet sztuk teatralnych, oper. Są także obrazy, rzeźby, grafiki oraz kompozycje instrumentalne. Każde nawiązane jest inne, ukazuje odmienne spojrzenie na postać Karkonosza. W gąszczu odniesień do mitu władcy Sudetów znalazła się też świąteczna opowieść o bożonarodzeniowym cudzie z udziałem Liczyrzepy! Spisał ją w połowie romantycznego stulecia nauczyciel z Jeleniej Góry.
O dobrym sercu dziewczynki, którą w grudniowy wieczór odwiedził niespodziewany gość… Opowieść jest mniej więcej dekadę młodsza od słynnej "Opowieści wigilijnej" Dickensa. Autorzy obu świątecznych dzieł mieli po trzydzieści parę lat, kiedy je wydali.
Zapraszam do lektury streszczenia ciekawego opowiadania bożonarodzeniowego. Jego autor był Dolnoślązakiem, mieszkańcem Jeleniej Góry. Akcja dzieje się w górskiej wiosce, w okresie świąt. Opowieść pod tytułem „Rübezahls Weihnachten” ("Boże Narodzenie Liczyrzepy") opublikował Johann Gottlieb Kutzner. Był nauczycielem i pisarzem. Urodził się 27 lutego 1822 roku w Szczytnikach nad Kaczawą. Związany z Bolesławcem, Goerlitz, gdzie uczył się i pracował. Osiadł w Jeleniej Górze, gdzie zdobył poważanie jako nauczyciel, pisarz. Zmarł 5 stycznia 1872 roku w Jeleniej Górze. Jedną z jego książek był zbiór kilkudziesięciu opowiadań czy też baśni o Karkonoszu. Zbiór „Der illustrirte Rübezahl. Sagen und Märchen für Jung und Alt" ukazał się w 1859 roku w Jeleniej Górze. 20 lat później, już po śmierci pisarza, Adolf Kutzner dokonał ponownego opracowania materiału z pierwszego wydania. W 1880 roku w Jeleniej Górze wyszła ponowna edycja opowieści, tym razem pod tytułem „Rübezahl: Sagen und Märchen für Jung und Alt" ("Liczyrzepa: Legendy i baśnie dla młodych i starych").
Przedostatnia, 37. opowieść w zbiorze: „Rübezahls Weihnachten”.
Baśń zaczyna się od opisu górskiej wioski liczącej około 100 chat. Jest bożonarodzeniowa noc. Wszędzie leży śnieg, wieje wiatr. Ludzie idą na mszę. Pod ich nogami skrzypi zmarznięty śnieg, z ust paruje wydychane powietrze. Słychać bicie dzwonów. W mrocznym krajobrazie wyróżnia się kościół, z którego bije blask.
Jednym z domów jest biedna chatka. Przez okno widać izbę, w której znajduje się łóżko, a w nim starą kobietę. W domu jest też opatulona dziewczynka. Modli się. Jej babcia jest chora. Dziecko – Beatka – jest sierotą wychowywaną przez staruszkę. Ich żywot jest bardzo smutny, naznaczony piętnem biedy, która tej zimy jest szczególnie dotkliwa. Mała dziewczynka na co dzień zajmuje się babcią, domem. Zdobywa pożywienie, żebrząc od domu do domu po wsi. Tym razem nie udało jej się wyjść, gdyż staruszka była wyjątkowo chora. Nie ma jedzenia. Nie ma też opału. Kominek wygasł. W kominie świszczy wiatr, który nie ma jak niecić ognia. Ciepłe są tylko łzy cieknące po policzkach dziecka, które modli się.
Do chaty wchodzi niespodziewany gość. To potężna postać. Ma wielki, sękaty kostur, ogromna brodę pełną sopli. Ku przerażeniu dziecka, ten groźny intruz siada przed pustym kominkiem. Mężczyzna oznajmia, że się tu chwilę zatrzyma. Opowiada, że wędrował od domu do domu, ale nikt go nie przyjął. Prosi o chleb. Dziewczynka z przerażeniem i zawstydzeniem odpowiada, że również nie ma chleba. Sytuacja przypomina scenę z Betlejem, w której Rodzina Święta szukała schronienia, ale nikt ich nie chciał udzielić. Dziecko mówi, że jedyne co ma, to chora babcia. Oprócz tego jest sama na świecie. Chciałaby się podzielić, ale sama nie jadła jeszcze nic.
Słowa biednego dziecka wzruszyły tajemniczego, strasznego przybysza. Oczom dziewczynki ukazał się cud! Sucha, powkręcana laska pełna gałęzi zamieniła się w uroczą jodełkę, na której połyskiwały lampki, orzechy i jabłka. Nawet postać wędrowca stała się mniej groźna i jakby sympatyczna. Babcine łóżko rozpromieniało, i naznaczone bólem rysy staruszki rozpogodziły się.
Nieznajomy przedstawił się jako Król Gór. Powiedział, że wędrując po świecie spotkał wiele złego ze strony ludzi. Oznajmi, że złych ludzi karał, a dobrych nagradzał. Szczere wyznanie Beatki i jej chęć podzielenia się, choć nic nie ma, rozczuliła go. Postanowił wynagrodzić dziewczynce jej szczere dobro płynące z czystego serca. Wręczył jej zawieszkę ze złotym dukatem i przepowiedział, że dopóki będzie go ze sobą mieć, nie opuści jej szczęście.
Kiedy znów zabrzmiały kościelne dzwony, Karkonosz zniknął. Kilka dni później babcia dziewczynki zmarła. Cała wieś żegnała biedną staruszkę. Dziecko znalazło jednak szczęście. Dziewczynka pozostała dobra i zachowała w pamięci niezwykłą noc i swoją babcię.
W wydaniu z 1880 roku, na które udało mi się trafić, znaleźć można nie tylko samą baśń, ale i ilustrację do niej. Widać na niej izbę chaty, łóżko z chorą babcią i małą Beatkę, która spotyka Karkonosza z choinką. Za oknem jest zimowy krajobraz z kościołem.
Polecam również:
Dolnośląsko-sudecki kalendarz adwentowo-świąteczny – odkrywając sekrety Bożego Narodzenia (tradycje, symbole, wydarzenia, sztuka, historia, kulinaria, dekoracje, muzyka)
Karkonosz, czyli Liczyrzepa – Duch Gór z szlaku, literatury, muzyki, sztuki i filmu (GALERIA, ciekawostki - wybór)
Jeździec bez głowy i... Liczyrzepa? - podróż Washingtona Irvinga, amerykańskiego autora horroru "Sleepy Hollow” przez sudeckie miasta! (ciekawostki z epoki powieści gotyckich)
Gandalf – Karkonosz czy Wanderer? (Tolkien i sudecka legenda)
Rübezahl w muzyce - czyli jak brzmi Liczyrzepa! Karkonoski Duch Gór w twórczości od XVIII do XX wieku (od starych oper po „cudowne dziecko” z dwoma Oscarami!)
Matematyczne i numerologiczne ciekawostki: o gematrii i chronostychu z dolnośląskimi i karkonoskimi kontekstami (π, Liczyrzepa, śląski mistyk, zięć Bacha)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz